Le premier cri (2007)

Ten film ma szansę podzielić widownię na zwolenników i przeciwników. Tych drugich irytować będą sztuczne monologi (zapewniane przez aktorów, a nie prawdziwych ludzi) i powtarzana w kółko muzyka, od której naprawdę można zwariować. I choć oba te zarzuty są prawdziwe, to jednak ja należę do pierwszej grupy – zwolenników.


Ta holistyczna, bardzo new age'owo – neopogańska i mocno kobieca opowieść zachwyca pięknem, harmonią i magią. "Pierwszy krzyk" przywodzi na myśl "Koyaanisqatsi". Jest symfonią poświęconą jednemu z największych misteriów życia i został pokazany w sposób niezwykle plastyczny wizualnie. To prawda, że twórcy lubują się w prostej symbolice i powtórzeniach. Nadużywają jednego i drugiego, a jednak całość naprawdę zaraża tym mistycznym zdumieniem, uniwersalną przypadłością nas wszystkich.

"Pierwszy krzyk" to piękna pieśń pochwalna macierzyństwa, ale też i złożony portert naszych czasów, pokazując jak do tego samego zjawiska podchodzą ludzie z różnych miejsce na świecie. Co dla jednych jest koniecznością wynikającą z braku wyboru, dla innych staje się fanaberią. Gdy dla jednych rytuał jest prawdą i częścią codzienności, dla innych jest to zabawa w alternatywny styl życia.

Jeśli jest to film propagandowy, to jest to propaganda w najlepszym wydaniu.

Ocena: 8

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

The Entitled (2011)