London River (2009)

Oto przykład filmu, który w całości opiera się na grze aktorskie i to tylko dwójki z pierwszego planu. To Brenda Blethyn i Sotigui Kouyaté są siłami napędowymi obrazu. Ich gra aktorska, jakże odmienna, jest po prostu cudowna, przykuwa uwagę i zachwyca w każdej minucie. Dzięki nim banalna opowiastka o tym, że w obliczu tragedii wszyscy jesteśmy równi niezależnie od rasy czy wyznania, nabrała osobistego wyrazu. Blethyn świetnie drobnymi gestami wyraża swoją ksenofobię, zaś Kouyaté jest prawdziwym mistrzem zen (choć przecież gra muzułmanina).


Niestety na drugim planie film to samo dno. Sami Bouajila i Roschdy Zem pojawili się tu chyba tylko z sympatii dla reżysera, bo ich role są nic nieznaczące, a oni sami są jedynie cieniami tego, co pokazali w innych filmach (zwłaszcza o Téchiné). Jeszcze gorzej jest z epizodami. Każdy, kogo przepytuje bohaterka w sprawie córki wypada tragicznie, sztywno, nienaturalnie, gorzej niż na kursie teatralnym w kurorcie poza letnim sezonem. To mocno obniża wartość film, ale ze względu na główne role i tak warto "London River" zobaczyć.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

The Entitled (2011)