Red Riding: 1974 (2009)
Ciekawa jest geneza tego filmu. Najpierw były prawdziwe wydarzenia. Potem cztery książki, a w końcu trzy filmy telewizyjne, których "1974" jest pierwszą częścią. Obraz ten to solidna robota, która ma sporo elementów, jakie sprawiają, że powinien mi się ten film podobać. Problem w tym, że jednak nie do końca go polubiłem.
Młody dziennikarz, którego z trudem daje się polubić. Skorumpowani politycy, policja i prasa. A w tym wszystkim morderca dzieci. Ten ostatni wątek ledwie zostanie dotknięty przez bohatera, bo choć stanowić będzie dla niego impuls do działania, to sprawa śmierci jego kolegi po fachu oraz romans z matką jednej z uprowadzonych dziewczynek sprawi, że de facto nie będzie miał czasu na zagłębienie się w temat.
O ile Jarroldowi udaje się stworzyć bardzo gęstą atmosferę niepokoju i niejednoznaczności, która przywodzi mi na myśl nie wiedzieć czemu "Twin Peaks", o tyle jednak wątek romansowy brzmi tak fałszywie, że nie sposób przejść nad tym do porządku dziennego. Może w książce jest to lepiej opisane, ale w filmie niestety lepiej byłoby gdyby albo inaczej dobrano aktorów albo z wątku zrezygnowano (o drugie niestety nie mogło być możliwe, bo romans pełni ważną funkcję).
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz