House of Boys (2009)

Przed projekcją filmu Jean-Claude Schlim powiedział, że jego film ma młodym ludziom przypomnieć o groźbie AIDS, którą ponoć nowe pokolenie ignoruje. Jeśli rzeczywiście taki był cel filmu, to niestety Schlim go nie osiągnął. "House of Boys" przynosi jednak inną, chyba jeszcze bardziej ponurą myśl: od gównianego życia nie ma ucieczki.


Z jednej strony jest Jake, który nie miał szczęśliwego dzieciństwa. Po śmierci matki został sam z ojcem, który postanowił wygnać z niego grzech gwałcąc go raz za razem. W końcu udało mu się z domu uciec. Wylądował w Amsterdamie, gdzie został "gay for pay". Kiedy w końcu dowie się, czym jest prawdziwa miłość, dowie się też, że ma AIDS i kilka miesięcy życia przed sobą (akcja dzieje się w 1985 roku).

Z drugiej strony jest Frank, który ma sympatycznych i tolerancyjnych rodziców, a z domu ucieka tylko dlatego, że jest wolnym i niespokojnym duchem. Baluje, uprawia przypadkowy seks, ale nic mu nie jest. Miał szczęście jako dzieciak, ma szczęście i teraz. Jeśli tak się chce przestrzegać przed groźbą AIDS, to daleko się nie zajdzie.

Intrygująco wypada inny wątek filmu, a mianowicie relacji rodzice – dzieci. U Schlima każda z tych relacji zostaje przerwana, czy to ucieczką, czy to porzuceniem, czy to aborcją czy to morderstwem. Relacje z przyjaciółmi, ukochanymi to próba odtworzenia relacji rodzicielskiej, tyle że tym razem w postaci idealnej. Jeśli taką relację uda się stworzyć, wtedy możliwe jest nawiązanie na nowo kontaktów z własnym rodzicem/dzieckiem.



(Luke J. Wilkins)

"House of Boys" to strasznie chaotyczny film. Widać, że to debiut Schlima. Znalazło się w nim chyba wszystko poza animacją. Mamy sekwencje magiczno-taneczne, narrację z offu, przejście ze zdjęć kamerowych do fotograficznych itp., itd. Brakuje w tym konsekwencji, jakby Schlim po prostu musiał w filmie zmieścić wszystkie swoje pomysły.

Z drugiej strony podoba mi się pokazanie atmosfery tytułowego Domu Chłopców. Fajnie też wypada Udo Kier jako prowadząca Dom Madame. Większość aktorów gra średnio, widać, że brakuje im doświadczenia. Najfajniej wypadają pojawiający się na drugim planie Luke J. Wilkins i Steven Webb. Co nie powinno dziwić, obaj mają na swoim koncie znacznie więcej ról niż odtwórcy Jake'a i Franka.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

After Earth (2013)

Hvítur, hvítur dagur (2019)

Paradise (2013)

Tracks (2013)