Giochi d'estate (2011)

W sumie powinienem sobie ponarzekać. Bo to kolejny film o dorastaniu, w którym okres ten pokazany jest jako piekielny koktajl dziecięcej naiwności i rodzinnych toksyn. Naprawdę, można odnieść wrażenie, że dotrwanie do 18-tki to jest jakiś cud natury.


Ale nie będę narzekał, bo "Letnie gry i zabawy" przy całej wtórności tematycznej to kawał naprawdę dobrego kina. Reżyser w genialny sposób ukazał nieuświadamianą brutalność, która wdrukowywana za młodu później może skutkować psychiczną patologią. Jeden z głównych bohaterów, Nic, jest na najlepszej drodze, by stać się psychopatą. Będąc świadkiem kłótni rodziców (delikatnie mówiąc) nauczył się alienować od bólu. Ale przez to utracił umiejętność rozumienia sygnałów wysyłanych przez innych. Stąd jego reakcje wobec innych osób, w tym dziewczyny, która mu się podoba, często są nieadekwatne. To zmieszanie, jakim Nic reaguje, kiedy jego szczere zachowanie jest kompletnie inaczej interpretowane przez dziewczynę jest czymś, co mnie najbardziej ujęło. Wydało mi się, że reżyserowi udało się uchwycić kawałek prawdy o ludzkich charakterach. I właśnie dlatego, przy całej wtórności tematu, film oceniłem pozytywnie.

Obraz ma też u mnie plus za niezły smyczkowy temat przewodni, który przypomina mi jedną z kompozycji Clinta Mansella.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

After Earth (2013)

Hvítur, hvítur dagur (2019)

The Sun Is Also a Star (2019)

Les dues vides d'Andrés Rabadán (2008)