Pompeya (2010)

Rzecz o tym, jak nie kręcić marnych filmów o gangsterach. Pomysł na film był nawet całkiem dobry. Szkoda tylko, że z wykonaniem poszło znacznie gorzej.


W teorii mamy dwie równolegle rozgrywające się historie. Pierwszą jest praca trójki filmowców nad filmem o gangsterach. Drugą jest właśnie historia z tego filmu. Jest jeszcze trzecia, która ujawnia się pod koniec filmu w nowy sposób łącząc ze sobą dwie pierwsze, ale nie ma to większego znaczenia. Gangsterska historia jest kiczowata, a przede wszystkim nudna. Bieda wyziera z każdej sceny, bieda budżetowa ale i bieda wyobraźni.

Jednak to, co przeszkadzało mi najbardziej to brak harmonii w kompozycji. Wszystko jest tu chaotyczne. Wszechobecni na początku filmowcy, potem zostają odsunięci na bok, by reżyser przypomniał sobie o nich pod koniec. Źle rozłożone akcenty sprawiają, że w ani jedną ani drugą historię nie można się do końca wciągnąć. A jest to wada straszliwa w przypadku tego rodzaju produkcji. Kilka pomysłów broni rzecz przed totalną kompromitacją. Nie ulega jednak wątpliwości, że "Pompeja" zostanie szybko zapomniana... przynajmniej przeze mnie.

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

היום שאחרי לכתי (2019)

The Entitled (2011)

Son of a Gun (2014)

Non accettare i sogni dagli sconosciuti (2015)

Security (2017)