The Thing (2011)


Oto kino ateistyczne w każdym calu. "Coś" przekonuje nas, że nie ma Boga czy duszy. Wszystko jest biologią. Nasze uczucia, wspomnienia, to co wydaje się z pozoru nienamacalne, ma swoje odwzorowanie na poziomie DNA i RNA, a co za tym idzie, może podlegać idealnemu odwzorowaniu.


Dla głęboko wierzących "Coś" będzie więc przerażającym horrorem, bluźnierczym i bezrefleksyjnym portretem człowieka. Dla mnie była to produkcja, którą lepiej by mi się chyba oglądało w domu. Ma w sobie bowiem posmak kina z wypożyczalni: rozrywkowo w porządku, ale fabularnie naiwny i niekonsekwentny. Niektóre sceny bawią swoim absurdalnym przebiegiem (na przykład, dlaczego Kate nie przyznaje się do tego, że wie, iż Sam jest człowiekiem?). Za to tytułowe "coś" nie jest nadmiernie dopieszczone przez grafików komputerowych, przez co wpasowuje się nawet nieźle w całość.

Niemniej jednak "Coś" to rozrywka jednorazowego użycia.

Ocena: 6

Komentarze

  1. Poprzednika z 1984 roku oglądało się w napięciu. To "Coś" ogląda się jak zwykłe coś.
    Jak na Ciebie to i tak wysoką ocenę dałeś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo to nie jest zły film. Typowy gatunkowy przeciętniak, ale ogląda się nawet nieźle, jeśli tylko nie będzie się za bardzo wgłębiać w szczegóły fabuły

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

Tonight I Strike (2013)