Poco più di un anno fa (2003)

Druga szansa to miecz obosieczny. Jednym rzeczywiście daje możliwość rozpoczęcia wszystkiego od nowa, podczas gdy innym pokazuje, co bezpowrotnie stracili. Są bowiem takie życiowe wybory, od których nie da się uciec. Są też i takie, które wydają się ślepymi uliczkami, aż otwierają się dotąd zamknięte drzwi. Przekonali się o tym bohaterowie "Poco più di un anno fa", bracia Federico i Riccardo.



Nigdy nie byli sobie bliscy. A od 10 lat nie widzieli się w ogóle. Riccardo, po śmierci matki, mając 18 lat, uciekł z rodzinnej rezydencji i zanurzył się w świecie "plugastw" i "bezeceństw" biznesu  porno. To, co było młodzieńczym wyrazem buntu, stało się z czasem dobrze obwarowanym bastionem, pilnie strzeżoną filozofią życiową, iluzją, że wybór dokonany przed laty nie był ani pochopny ani błędny.

Federico pozostał posłusznym synem. Żył według reguł, choć niszczyło to jego szanse na szczęście. Dopiero po śmierci ojca odkrył, jakimi iluzjami się karmił. I właśnie wtedy, uparcie sprzeciwiając się najbliższym, Federico postanawia poznać bliżej swego brata. Kiedy odkryje drugie życie Riccardo, przeżyje straszliwy szok. Mógł on na zawsze zniszczyć braterską relację. Ricky nic by na tym nie stracił. Dla niego byłoby nawet lepiej, gdyby Federico go odrzucił. Ale po pierwszym szoku Federico pozostał przy bracie i tak stali się – być może po raz pierwszy w życiu – prawdziwym rodzeństwem.

Ta więź okazała się błogosławieństwem dla Federico. Zrozumiał czym jest życie, miłość i tak odzyskał kobietę, którą kiedyś odtrącił i syna, którego prawie w ogóle nie zna. Riccardo też zobaczył, czym może być prawdziwa bliskość. Jednak w jego przypadku świadomość prawdy zniszczyła mury jego warowni. Pozwolił sobie na nadzieję, która niestety rozbiła się w drobny mak. Nadzieja ta jednak zamknęła drogę do życia jakie pędził przez ostatnie 10 lat, nie dając w zamian żadnej alternatywy... a przynajmniej tak to wyglądało z jego perspektywy.

O dziwo, "Poco più di un anno fa" okazało się zaskakująco solidnym filmem. Oczywiście, najpierw trzeba zignorować fakt, że jest to produkt megalomanii reżysera, który w roli tytułowego uwielbianego kutaśnego boga pornosów obsadził sam siebie. Te wszystkie pieszczoty własnego oblicza są chwilami niesmaczną formą filmowej masturbacji. Problemem obrazu jest też konstrukcja wielokrotnie złożonych reminiscencji. Jest więc poziom dokumentu kręconego przez Pietro, który tak naprawdę służy tylko i wyłącznie pokazaniu, jak wielki wpływ miał Riccardo na małego osieroconego chłopca. Są też wspomnienia samego Ricky'ego zaczerpnięte z jego pamiętników. Są wreszcie wspomnienia jego brata. Ta konstrukcja zamiast przybliżać nas do bohaterów, rozbija jedyną prawdziwie interesującą historię, czyli braterskiej więzi. Co szkodzi ostatecznemu rezultatowi.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

Tonight I Strike (2013)