Elfie Hopkins (2012)

Niskie oceny na IMDb zupełnie mnie nie dziwią. Sam pewnie bym postawił podobną, gdyby nie ostatnie 25 minut. Powolny, nudny i pozbawiony klimatu obraz nagle przemienił się w całkiem satysfakcjonując jatkę. Szkoda, że tak późno.


Rozumiem ideę reżysera. Próbuje nas wciągnąć w bardzo specyficzny świat tytułowej bohaterki: leserki z detektywistycznymi ambicjami. Przestaje być największym dziwadłem w okolicy, kiedy do domu obok wprowadza się nowa rodzina. Elfie rozdarta jest między fascynacją (urokowi rodziny ulegają wszyscy), a wrodzoną podejrzliwością zrodzoną z traumy i niezaspokojonej ciekawości. Ale to, co nie udało się stworzyć reżyserowi, to mieszanki groteski, barokowego przesycenia detalami i gotyckiego klimatu z opowieści grozy. Wszystko rozłazi się po kątach, filmowi wyraźnie brak jest narracyjnego tempa. Zamiast uśpić czujność widzów przed finalną krwawą łaźnią, reżyser usypia samych widzów.

Jeśli jednak ktoś przetrzyma tę nudę, czeka na niego całkiem satysfakcjonujące zakończenie. Mnie szczególnie przypadła do gustu scena z rodzicami Elfie przy akompaniamencie fortepianu. Bardzo fajnie się tego słuchało i oglądało.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

After Earth (2013)

Hvítur, hvítur dagur (2019)

The Sun Is Also a Star (2019)

Paradise (2013)