Petunia (2012)

Lubię filmy o dysfunkcjonalnych rodzinach. Podoba mi się paradoksalna mieszanka humoru i tragedii, jaką są życia bohaterów. Z jednej strony nie sposób nie popaść w depresję patrząc, jak zwyczajna w gruncie rzeczy egzystencja jest niczym więcej, jak niekończącym się pasmem rozczarowań, lęków, rozwianych nadziei. A szczęście to chwila, w której pozwalamy sobie na amnezję. Z drugiej strony bohaterowie są tak rozkosznie czarujący, sympatyczni i zabawni w tym swoim nieustającym szamotaniu się ze światem czy amortyzowaniu kolejnych losowych wypadków ciętymi ripostami i barwnymi natręctwami.


I tak też jest w "Petunii". Cudowny jest Charlie w roli ogarniętego obsesją samokontroli młodzieńca po raz pierwszy w życiu odkrywającego miłość. Przeurocza jest Robin, która bezustannie wysila się, by akceptować styl życia swego męża. Wspaniała jest Felicia, jako matka, terapeutka i totalnie sfrustrowana kobieta u progu starości. Początek przy tak barwnej galerii postaci zapowiadał świetny film. Z czasem okazało się, że błyskotliwość szybko się skończyła i pozostała solidna, lecz daleka od doskonałości fabuła. Ale i to by mi wystarczyło. Niestety twórcy zgotowali zupełnie niepotrzebne post scriptum z tak sztucznym happy-endem, że na samą myśl o nim dostaję mdłości. Dobrze, że ból rozczarowania trwał krótko.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

היום שאחרי לכתי (2019)