G.B.F. (2013)

Po "G.B.F." sięgnąłem ze względu na Megan Mullally. Mam do niej słabość, choć w kinie rzadko kiedy dostaje role warte jej komediowego talentu. Tu też gra drugie skrzypce, ale jej wielką zasługą – przynajmniej jeśli chodzi o mnie – jest to, że w ogóle dzięki niej film obejrzałem. Gdybym wcześniej sprawdził, kto jest reżyserem, raczej odrzuciłbym "G.B.F." jako potencjalną szmirę. Jako producent Darren Stein  jeszcze się broni (w końcu dzięki niemu powstało "All About Evil"), ale jako reżyser niestety nie miałem o nim najlepszego zdania.


A tu taka niespodzianka! Pierwsza godzina "G.B.F." to brawurowa komedia. Co chwilę parskałem głośnym śmiechem. Od czasu "Królów lata" nie słyszałem równie zabawnych tekstów. I to wystrzeliwanych seriami, jeden po drugim. Dialogi są zabawne, trafne i inteligentne. Twórcy bezwzględnie rozprawiają się ze stereotypami, poprawnością polityczną, która sama staje się terrorem, cywilizacją powierzchowności. Rzecz jest po prostu genialna; to komedia młodzieżowa na absolutnie najwyższym poziomie.

Niestety po godzinie balon komediowy pęka. Zaczyna się moralizowanie, wyłuszczanie prawd, jakich powinniśmy się nauczyć i zapamiętać. Od czasu do czasu twórcy próbują zachować humor, ale lekkość szybko się ulatnia i jest tylko parę momentów, które przypominają o nie tak odległej chwale. Szkoda. Bardzo szkoda, że tak to się skończyło. Ale za zabawę jakiej dostarczyli mi przez pierwszą godzinę, mogę im to wybaczyć.

Ocena: 8

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

Tonight I Strike (2013)