Pit Stop (2013)

Dzisiejszy dzień minął mi pod znakiem filmów z bardzo mylącymi opisami/okładkami. "Pit Stop" zgodnie z opisem na tyle DVD miał być romansem rozgrywającym się gdzieś na prowincji Teksasu. Tak nie jest. Przód DVD należy zaś uznać za wielki spoiler, bo też zaprezentowani tam bohaterowie tak naprawdę spotykają się dopiero na 15 minut przed końcem filmu. Tak więc "Pit Stop" okazał się rozczarowaniem, bo nie tego oczekiwałem. Ale w sumie nie jest to wcale zły film. Po prostu inny od tego, na jaki się nastawiłem.


"Pit Stop" to w rzeczywistości portret ludzi po przejściach, którzy jednak nie poddają się i kroczą dalej beznadziejną drogą od jednego związku do drugiego. Każdy z bohaterów znalazł w swoim życiu miłość i każdy odkrył, że uczucie zawsze przegrywa z prozą życia. Miłość jest iluzją, której chwytamy się, kiedy chcemy być inni, niż jesteśmy, kiedy boimy się zaryzykować lub kiedy po prostu chcemy nie być sami. Prędzej czy później trzeba jednak stawić czoła rzeczywistości i wtedy okazuje się, że każda z osób w związku oczekuje czegoś innego, że poruszają się po różnych torach, często w przeciwnych kierunkach. I dochodzi do rozstania. Ale bohaterowie niczego się nie uczą, a raczej nie chcą się nauczyć, więc znów zaczynają od początku szukanie tej "jedynej" osoby, rozpoczynając cykl od początku.

"Pit Stop" pozbawione jest dramatów, histerycznych eksplozji uczuć (pozytywnych czy też negatywnych). To czyni z całości rzecz jeszcze bardziej ponurą. Rozstania i nowe związki są tu czymś rutynowym, jak kontrolna wizyta u dentysty: bywa nieprzyjemnie, niewygodnie, ale jest konieczne do normalnej egzystencji. I tak mija całe życie. Film kończy się w fazie wznoszącej cyklu, więc mamy niejako happy-end. Ale podobnie jak miłość, happy-end jest tylko iluzją wynikającą z decyzji o przerwaniu narracji, kiedy wszystko jest jeszcze w związku możliwe.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

After Earth (2013)

Hvítur, hvítur dagur (2019)

Paradise (2013)

Tracks (2013)