Westerland (2012)

Produkty kultury masowej uwielbiają histeryzować. Dlatego też zło przybiera w nich postać psychopatycznego mordercy, szalonego geniusza, demonicznej obecności, której zwyczajny człowiek nie jest w stanie się przeciwstawić. Ale taka ikonografia sprawia, że jesteśmy zupełnie nieprzygotowani na zło innego rodzaju, na podstępne, niezauważalne, ale równie skutecznie wyniszczające wpływy egzystencjalnej pustki. I to właśnie o tym niebezpieczeństwie opowiada niemiecka produkcja "Na zachód od pustki".


Tragicznym bohaterem jest tu Cem. Młody chłopak ma plany i marzenia, rodzinę i przyjaciół. Pewnego dnia w jego życiu pojawia się Jesus. Jego imię, podobnie jak i powierzchowność, usypiają czujność. Wydaje się sympatycznym chłopakiem, nawet jeśli życiowo nie jest całkiem poukładany. Ale ten jego "luz", "wolny duch" są częścią uroku osobistego. Cem nie zdaje sobie sprawy, że jest to trucizna, że Jesus to emocjonalna czarna dziura. Dla Jesusa nie ma nadziei. Jest osobą żyjącą w puste, ba, on jest tą pustką: nie ma planów, aspiracji, marzeń, jego istnienie sprowadza się do chaotycznych ruchów pozorowanych, w których króluje entropia przybierająca kształt autodestrukcyjnych zachowań. Jest emocjonalnym pasożytem, który może istnieć tylko wysysając życie z innej osoby. I tak też czyni z Cemem. Pod wpływem Jezusa Cem zaczyna tracić kontakt ze światem i ludźmi, którzy byli dla niego bliscy. Gdzieś w zakamarkach głowy czuje niebezpieczeństwo, ale towarzystwo Jesusa jest jak narkotyk, który niszczy jego zdolność do racjonalnego myślenia. Cem, z czego nie do końca zdaje sobie sprawę, znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. A słodki, niewinny Jezus, po mistrzowsku rozgrywa wojnę psychologiczną.

"Na zachód od pustki" to opowieść o typowym toksycznym związku. Od innych tego typu historii różni ten film to, że bohaterowie są zdecydowanie młodsi i że nie ma tu wyrazistej jednej przyczyny owej "toksyczności". Zamiast tego mamy wiele drobiazgów, które łącznie prowadzą do trudnej sytuacji. To interesująca konstrukcja, ale zaprezentowana w niezbyt atrakcyjnej formie. Film jest zbyt surowy, a zarazem za mało minimalistyczny. Rzecz jest zbyt chłodna emocjonalnie, a narracja niezbyt udanie zrównoważona. Z tego też powodu reżyser dość łatwo tracił moją uwagę, choć przecież sam temat filmu mi się podobał. Twórcy mają u mnie jednak plus za to, że nie wybrali najbardziej oczywistego rozwiązania całej historii.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

After Earth (2013)

Hvítur, hvítur dagur (2019)

The Sun Is Also a Star (2019)

Paradise (2013)