Michael Kohlhaas (2013)

W przypadku "Michaela Kohlhaasa" sprawdza się powiedzenie "miłe złego początki". Pierwsza część filmu des Pallièresa wydała mi się fantastyczna. Zobaczyłem tu sprawiedliwość nagą, bezwzględną, domagającą się krwi. Skonfrontowana zostaje z literą prawa, która narzuca porządek, ale też sprawia, że rzeczy mogą być zmanipulowane. Sprawiedliwość jest pasją, stanem całkowitego istnienia, zaślepiająca, niszczycielska, a zarazem uwodzicielska. W "Michaelu Kohlhaasie" jej moc widać wyraźniej, ponieważ reżyser postawił na bardzo surowy styl: zero współczesnej muzyki, brak ostrego montażu. Największe wrażenie robi to w scenie śmierci żony bohatera i późniejszego ataku na posiadłość barona.


Niestety w dalszej części filmu myśl przewodnia gdzieś się rozmywa. Rozbieżność sprawiedliwość-prawo zostaje uznana za iluzoryczną. Sama sprawiedliwość zostaje utożsamiona z konsekwencjami czynów. Początek końca filmu wyznacza scena spotkania Kohlhaasa z pastorem. Ten drugi ma długi monolog, w którym poucza bohatera, dlaczego błądzi. I choć jego argumenty są rozsądne, to nie mają one wagi absolutnej, mogły zostać zbite przez Kohlhaasa, a jednak ten tego nie robi. Przypomniała mi się w tym momencie scena podobnej rozmowy w "Głodzie" i rozwiązanie des Pallièresa wydało mi się błędne. Później jest niestety jeszcze gorzej. Fabuła toczy się rozwlekle. Kilka ciekawych momentów (jak cała gra polityczna księżnej) nie zostaje wygranych. Nawet gorzki finał nie ma głębszego wydźwięku.

Z całego filmu pozostają w pamięci jedynie zdjęcia, muzyka i niezły (co oczywiste) Mads Mikkelsen.

Ocena: 5

Komentarze

  1. Dla Madsa M. jestem gotowa to zobaczyć, nawet pomimo tej twojej niskawej oceny. W kostiumie historycznym wygląda wyjątkowo ciekawie.
    babka filmowa

    OdpowiedzUsuń
  2. MM nie będziesz rozczarowana :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

After Earth (2013)

Hvítur, hvítur dagur (2019)

Paradise (2013)

Tracks (2013)