The Amazing Spider-Man 2 (2014)

"Niesamowity Spider-Man 2" to najlepszy dowód na to, że robiąc wszystko tak, jak należy i tak nie zrobi się naprawdę należytej produkcji. W filmie Webba brakuje tego czegoś, co zamiast z filmu "starającego się być udanym", zrobiłby po prostu udany film. Nowa kinowa produkcja o Człowieku Pająku przypomina 40-latkę, która chce uchodzić za 18-latkę: ma doskonale dobrany strój, perfekcyjnie naturalny, nieinwazyjny makijaż, świetnie orientuje się co i jak mówić, co jest wśród młodzieży modne. A jednak, choć każdy z elementów sam w sobie jest bez zarzutu, to razem i tak nie czynią z 40-tki osiemnastolatki.




Mój podstawowy zarzut wobec filmu Webba jest taki, że jest to rzecz niespójna, schizofreniczna. W rzeczywistości "Niesamowity Spider-Man 2" to trzy zupełnie różne filmy. Pierwszy to lekko głupkowata, stawiająca na humor i zabawę opowieść o Spider-Manie, któremu blisko jest do tych historii, które firmowane były muzyczką przypomnianą tutaj przez dzwonek w telefonie Petera Parkera. To kino niepoważne, nawet kiczowate, ale mające to gdzieś, bo mające na uwadze tylko frajdę.

Drugi film jest całkowitym przeciwieństwem pierwszego. To opowieść mroczna, której tematem jest problem radzenia sobie z odrzuceniem, strachem, a przede wszystkim z własną śmiertelnością. Ten Spider-Man próbuje podpinać się pod modę na ponuractwo, jaka zapanowała w wielkich widowiskach. Współcześni bohaterowie wydają się potomkami emo, którzy rozterki egzystencjalne wyssali z mlekiem matki. Tu królują wielkie małe dramaty i efekciarskie sceny popisów speców od komputerowej magii.

Ale na tym nie koniec. Jest jeszcze trzecia historia. To melodramat, opowieść o tragicznej miłość dwójki kochanków, którzy chcą być ze sobą, ale nie bardzo wiedzą jak w świecie, który ciągle im zagraża i rzuca kłody pod nogi. Ta opowieść funkcjonuje przez większość czasu zupełnie niezależnie od całej reszty. Nawet stylistycznie jest inaczej kręcona (najlepiej widać to w scenie spotkania na ulicy). Bliżej jest jej do kina spod znaku indie.

Oddzielnie każda z tych konwencji wydaje się perfekcyjnie zrobiona. Razem dają rezultaty, które czasami zachwycają, innym razem zwyczajnie śmieszą swoją sztucznością.

Ocena: 6

Komentarze

  1. Byliśmy na tym samym filmie. Ja miałem dodatkowe wrażenie że ktoś mnie posadził w pokoju nastolatka. Kibicowałem Electro. 6/10

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwaga o nastolatku trafna, ale to akurat nie byłoby dla mnie wadą, gdyby było konsekwentnie poprowadzone

      Usuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

After Earth (2013)

Hvítur, hvítur dagur (2019)

The Sun Is Also a Star (2019)

Paradise (2013)