Bogowie (2014)

Ależ miłą niespodziankę zrobił Łukasz Palkowski. Nie mogłem w lepszym momencie obejrzeć "Bogów". Po "Mieście 44" i "Służbach specjalnych" moja wiara w możliwości polskich twórców – i tak wątła – padła trupem. Ale Palkowski wskrzesił ją pokazując, że jednak można u nas robić normalne kino.




"Bogowie" nie są arcydziełem sztuki filmowej. Tak naprawdę jest to dobra średnia światowa, ale w Polsce poziom ten jest niestety bardzo rzadko osiągany. Dzieje się tak dlatego, że u nas wszystko podporządkowane jest reżyserowi. Komasa musiał pochwalić się swoimi pomysłami inspirowanymi tym, co sam chyba ogląda w kinie i na małym ekranie. Vega zaś postanowił rozprawić się z polską rzeczywistością. Obaj zrzucili fabułę i bohaterów na drugi plan. W "Bogach" jest odwrotnie. Reżyser skrył swoje ego i postawił na konkretną historię i konkretne postaci. Jego umiejętności nie są tak efektownie widoczne, ale tam są, subtelnie wplatane w to, co na ekranie jest pokazywane, jak to jest prezentowane, w samym tempie opowieści. O tym, że Palkowski jest dobry reżyserem nie świadczą pojedyncze sekwencje, ale ostateczne wrażenie, jakie film po sobie pozostawia.

Podobało mi się też to, że Palkowski wraz ze scenarzystą Krzysztofem Rakiem oparli się pokusie zrobienia całościowej biografii Religi. Zamiast tego ograniczyli się do jednego tematu i bardzo ograniczonego zakresu czasowego. To było posunięcie, które zadecydowało o końcowym sukcesie. Zabezpieczyło bowiem całość przed rozwlekłością i zasypaniem ciekawej historii filmowymi kliszami, które w kinie biograficznym są nie do uniknięcia.

Spodobał mi się też główny motyw muzyczny i to jak, się zmienia w trakcie filmu. Ale nie jestem pewien, czy przypadkiem nie ma go za dużo. Chwilami, zwłaszcza w drugiej połowie, miałem wrażenie, że leci w kółko.

Dobrze spisał się też Kot. Spodobał mi się też Głowacki. W ogóle większość aktorów zagrała zaskakująco dobrze bez tej całej afektacji, która budzi u mnie reakcję alergiczną.

Ocena: 7

Komentarze

  1. Czeka niecierpliwie. Kot wygląda i zapewne gra rewelacyjnie. Mam wrażenie, po różnych wywiadach, że rodzina Teligi wykazała się odwagą i pozwoliła na film o prawdziwym czlowieku, a nie na pomnik czy laurkę. Pamiętam jak dziś, chyba ostatni, wywiad z Religą, który będą w polityce, określał się jako czlowiek wierzący w boga, a na pytanie, tuż przed śmiercią, "co TAM jest"? z oporami, ale jednak, nagabywany usilnie przez dziennikarkę, odpowiada "NIC". To też jest odwaga, tuż przed śmiercią spojrzeć jej, i prawdzie, w oczy. Niesamowita postać, świetny aktor ją odtwarzający, no i Glowacki, ktorego od pierwszego wejrzenia bardzo lubię. Myślę, że też się na Bogach, tych Bogach, nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jest teraz jakiś polski film, na który warto się wybrać, to właśnie ten. Mam nadzieję, że się Tobie spodoba.

      Usuń
  2. Ups, zamiast Religi wkradł mi się tekście Teliga, też sławny Polak, może też wart filmu, Może to jakiś omen? Może czas na film o następnym dzielnym Polaku. Mamy ich trochę, nie tylko papieża, i nie tylko biskupa Wesołowskiego wędrujacego po antypodach w poszukiwaniu bezkarnych przygód seksualnych. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

היום שאחרי לכתי (2019)

The Entitled (2011)

Son of a Gun (2014)

Non accettare i sogni dagli sconosciuti (2015)

Blackhat (2015)