Exodus: Gods and Kings (2014)

Jest taka oto scena w "Exodusie": Mojżesz organizuje siatkę terrorystyczną Hebrajczyków. Celem jest sianie chaosu i zniszczenia, aż lud egipski odwróci się od faraona i wymusi na nim zmianę polityki, czyli uwolnienie izraelickich niewolników. Chwilę potem za swoje działania Mojżesz zostaje zrugany przez Boga. Czyżbyśmy więc mieli do czynienia z krytyką aktów terroru? Nic podobnego. Bóg ma bowiem Mojżeszowi za złe samej przemocy, lecz skali, na jaką jest ona organizowana. Jego podpalenia, morderstwa, dewastacje wymagają lat albo dekad, by osiągnąć swój cel. I zaraz potem pokazuje mu, jak się takie rzeczy robi właściwie. W ten sposób w "Exodusie" Bóg jawi się jako najwyższy terrorysta, wzór do naśladowania. Scott na jego przykładzie pokazuje, że samochody pułapki, "drobne" zamachy zasługują na litość i należy je jak najszybciej porzucić. Prawdziwy terrorysta myśli globalnie, wykorzystuje broń biologiczną i chemiczną do ludobójstwa. Zaś ofiary powinny być liczone w setkach tysięcy. Tylko wtedy efekt będzie satysfakcjonujący.



Oczywiście otwartym pytaniem pozostaje to, czy u Ridleya Scotta mamy rzeczywiście pokazanego Jedynego Boga. Reżyser sięgnął bowiem po całkiem popularny jego wizerunek, ale nie wśród ortodoksyjnych chrześcijan, a raczej wśród gnostyków, którzy boga starotestamentowego uważają jedynie za dziecinnego, kapryśnego, irracjonalnego, jednym słowem: niedoskonałego.

A sam film? No cóż, Ridley Scott kompletnie się pogubił. "Exodus: Bogowie i królowie" nie sprawdza się ani jako film o wierze, ani jako opowieść o konflikcie dwóch silnych jednostek, ani jako puste ale zapierające dech widowisko. Scott nie miał żadnego ciekawego pomysłu na "ruszenie" tematu Biblii. Aronofsky być może się pogubił w tym, co opowiadał w "Noe. Wybrany przez Boga", ale przynajmniej chciał coś widzom powiedzieć. Tam był jakiś dramat jednostki. U Scotta nie ma ani jednej pełnokrwistej postaci, a przez to konflikt Mojżesza z Ramzesem jest płaski i pozbawiony dramaturgii.

Film jest też bardzo przeciętny jeśli chodzi o swoją stronę wizualną. Scott najwyraźniej nie potrafi wykorzystać efektów komputerowych tak, by rezultat miał indywidualny charakter. Taką wizję plag, starożytnego Egiptu i samej fali Morza Czerwonego, mógł stworzyć każdy.

Najgorsze są jednak niektóre wybory obsadowe. John Turturro wygląda po prostu idiotycznie jako faraon. Sigourney Weaver i Joel Edgerton są tylko minimalnie mniej śmieszni. Odrębną kategorią jest Ben Mendelsohn jako wicekról. Czy jego postać miała wprowadzać akcenty komediowe (tak sugerują chociażby ostatnia scena z jego udziałem, z rydwanami)? Jeśli tak, to jest mało śmieszny, a raczej żałosny. Z całej obsady jedynie zarośnięty Aaron Paul fajnie wyglądał. Ale może tak mi się wydaje tylko dlatego, że praktycznie nie ma go w filmie. Gdybym nie znał Biblii, nigdy nie domyśliłbym się, że Aaron i Jozue to istotne postaci mitu założycielskiego Izraela.

Po tym filmie nie mam już pewności, czy jeszcze pójdę do kina na obraz sygnowany nazwiskiem Scotta. Moim zdaniem powinien zostać już tylko producentem cudzych dzieł.

Ocena: 3

Komentarze

  1. Widzę, że mój komentarz do "Księcia Egiptu" wciąż żywy :)

    "Bóg w tym filmie to oddzielna wada, bo to zdecydowanie czołówka jeśli chodzi o sadyzm i brak jakiegoś porządku, ze tak to ujmę. Każe Mojżeszowi zabrać Żydów z Egiptu, no bo tak.

    Mojżesz: To chyba nie wyjdzie.
    Bóg: Nie gadaj tylko rób.
    Mojżesz: Ok, dam z siebie wszystko... Ramzes, wypuść ich.
    Ramzes: Nie.
    Mojżesz: Proooszę.
    Ramzes: Nie.
    Bóg: Dobra, to ja pozabijam mu zwierzęta, ludzi i syna, wtedy się zgodzi.
    Mojżesz: To się chyba mija z celem...
    Bóg: Skup się na patrzeniu, jak to robię.
    Mojżesz: Wiesz, chyba na początek powinniśmy przynajmniej spróbować wyjść. Główną bramą. Z własnej inicjatywy.
    Bóg: Czemu mnie nie słuchasz? A byłem taki dla ciebie dobry, rzekę w krew zamieniłeś dzięki mnie.
    Mojżesz: Nadal nie wiem, po co to zrobiłem..."

    A Aaron Paul faktycznie poprawnie wyszedł. W "Breaking Bad" miał jednak lepszy zarost.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu jest gorzej. Tu ma "racjonalne" uzasadnienie (ale jakoś nikomu nie chce się zadać pytania, dlaczego nagle Bóg zrobił się taki niecierpliwy, przez 400 lat jakoś nie przeszkadzało mu, że lud wybrany cierpi, a tu naglę paroletnia kampania Mojżesza to za dużo).

      Usuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

היום שאחרי לכתי (2019)

The Entitled (2011)

Son of a Gun (2014)

Non accettare i sogni dagli sconosciuti (2015)

Blackhat (2015)