Getaway (2013)

No proszę, nie wiedziałem, że powiedzenie "Czy skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci" można stosować również w stosunku do producentów biorących się za reżyserię. Kiedy oglądałem "Wyścig po życie", myślałem o tym, że strasznie przypomina takie gnioty, jak ostatnie rzeczy w serii "Uniwersalny żołnierz". Potem sprawdziłem filmografię reżysera i okazało się, że wcześniej był producentem właśnie "Universal Soldier III: Reaktywacja" i "Uniwersalny żołnierz: Dzień odrodzenia" (jak również takiego "hitu" jak "Kula w łeb"). To wszystko wyjaśnia. Jeśli dla niego wspomniane powyżej tytuły są wyznacznikiem kina akcji, to nic dziwnego, że "Wyścig po życie" wygląda tak a nie inaczej.



Ale Courtney Solomon zrobił jedną rzecz lepiej niż twórcy "Uprowadzonej 3". Zrezygnował z ciepłych kluch w pierwszym akcie i od razu wrzucił bohatera (i widzów) na głęboką wodę. W przypadku filmu o debilnej fabule było to jedyne rozsądne rozwiązanie. Sprawiło bowiem, że od samego początku widz wiedział, że nie może się spodziewać logicznie prowadzonej fabuły, skoro już pierwsze sceny są pozbawione sensu. I to mi akurat nie przeszkadza. Problem polega na tym, że Solomon po prostu źle nakręcił film. Poziom realizacji scen akcji jest bardzo niski. Większość amerykańskich seriali może pochwalić się lepszym wykonaniem. "Wyścig po życie" sekwencjami pościgów przypomina polskie superprodukcje. Ale jeszcze gorszy jest montaż. Większość scen akcji jest sklejona w sposób strasznie mechaniczny. Ich głównym elementem (często stanowiącym co drugą przebitkę) są zawzięte twarze dwójki głównych bohaterów. To tylko śmieszy, bo gdyby Ethan Hawke i Selena Gomez byli genialnymi aktorami (a nie są), to i tak ich repertuar zaciętych min byłby niewystarczający do wypełnienia wszystkich miejsc, w jakich w filmie się pojawiają. Kiedy Solomon przestaje szaleć z programami do montażu, to nawet zdarzają mu się niezłe momenty (ok, używam liczby mnogiej trochę na wyrost, ale w końcu dwa to już jest liczba mnoga). Mimo to nie sądzę, że gdyby było ich więcej, to jakość filmu znacząco by się poprawiła.

Ocena: 3

Komentarze

  1. Łoł, łoł, łoł... Łoł, nie lubisz Universali Johna Hyamsa? Ok, twoje opinie o filmach właśnie straciły dla mnie wszelką wiarygodność :)

    Tam na końcu jest smiley face, więc może się wydawać, że żartuję, ale tak naprawdę wcale nie żartuję. Weź się ogarnij.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety. Reaktywacja to badziew jakich mało

      Usuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

The Entitled (2011)