The Imitation Game (2014)

Z jednej strony zdumiewa mnie deszcz nagród, nominacji i zachwytów, jaki spada na ten film. "Gra tajemnic" jest kinem nieznośnie pompatycznym, sztywnym, sztucznym. Jest jak "Katyń" Wajdy, tu nie ma miejsca dla prawdziwych ludzi, których zastąpiły idee człowieczeństwa ubrane w ciała aktorów. Z drugiej strony zupełnie mnie te wyróżnienia nie dziwią. "Gra tajemnic" jest bowiem kinem monumentalnie i perfekcyjnie nijakim, a zatem doskonale poprawnym pomnikiem filmowym w typie tak bardzo uwielbianym przez różne Akademie.



Norweg Mortem Tyldum zaprzedał w tym filmie swoją duszę. Zapomniał o swoich skandynawskich korzeniach i wyrugował "Grę tajemnic" z wszystkiego co nie jest brytyjskie. Tak został "świętszy od papieża", a jego film jest wzorem brytyjskości. Dodajmy, brytyjskości, którą sami Anglicy już dawno porzucili. Wszystko jest tu niemożliwie wręcz poprawne i pozbawione choć cienia ludzkiego ducha. Każda ważna rzecz jest powtarzana po kilka razy, aby widz z całą pewnością zapamiętał, że jest to rzecz ważna. Jeśli to nie pomoże, to jest jeszcze łopatologia, która sprawia, że słowom towarzyszą bardzo konkretne scenki mające "niepostrzeżenie" grać na emocjach widzów. Zresztą często twórcy wyciskają z widzów wzruszenia całkiem jawnie, bez żadnej "krępacji".

Najgorsze jest jednak to, że nie ma w tym filmie ludzi. Alan Turing jest bez wątpienia jedną z najważniejszych postaci XX wieku, a los się z nim obszedł dość okrutnie. Jego skomplikowana biografia zasługuje na ciekawy film. Niestety dla twórców "Gry tajemnic" okazała się za trudna, więc żywego człowieka zastąpili ideą genialnego matematyka, który w interpretacji Benedicta Cumberbatcha wydaje się nikim więcej, jak niedorozwiniętym kuzynem Sherlocka z serialu z Cumberbatchem. Pozostała obsada jest równie przewidywalnie bezbarwna. Goode, Knightley, Dance, Strong grają w taki sposób, że ich postaci zlewają się w jedno z bohaterami, jaki grali wcześniej. Może dlatego jedyną osobą, która mnie zainteresowała był Alex Lawther, z tej prostej przyczyny, że po prostu go nie znam z innych ról.

Irytujące jest również to, jak wiele szans na ciekawy film twórcy zaprzepaszczają. Co chwilę pojawia się sugestia, że można byłoby inaczej poprowadzić historię, że są tu ciekawe wątki do rozwinięcia, po czym reżyser i spółka miażdżą je i zastępują pozbawioną smaku papką. Tak jest chociażby z postacią policjanta, którego ciekawość okaże się gwoździem do trumny Turinga. Tak jest z moralną dwuznacznością szpiegostwa jak gry, w której oszukuje się każdego, a kłamstwo jest bardziej cenione od prawdy. Tak jest wtedy, gdy zakwestionowana zostaje konwencjonalna definicja małżeństwa. Lepiej byłoby chyba, gdyby tych momentów w filmie w ogóle nie było. Nie rozpalałyby one nadziei, które koniec końców okazały się całkiem płonne.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

Tonight I Strike (2013)