Aleksandr's Price (2013)

Czy jesteśmy kowalami własnego losu? A być może jesteśmy niewolnikami wyborów dokonanych za nas? Pau Masó próbuje nas przekonać o tym, że na oba pytania należy odpowiedzieć twierdząco i to na jednym oddechu.



Aby nam to udowodnić, stworzył chodzące nieszczęście w osobie Aleksandra, młodego rosyjskiego emigranta dorastającego w toksycznej rodzinie pozbawionej ojca. Niestabilna emocjonalnie matka w końcu popełniła samobójstwo i tak rozpoczęła się jego droga do zatracenia. Zawiodła ona Aleksandra do świata seksu za pieniądze, fizycznego kontaktu pozbawionego emocjonalnej więzi, przemocy i narkotyków. Im bardziej upodlał się, tym gorzej się czuł, co prowadziło go do jeszcze większego upodlenia. Niemal wszystkie katastrofy, jakie mogą spaść na dziwkę pozbawioną ochrony alfonsa, przytrafiły się Aleksandrowi, a na deser zaserwowano mu tragedię rodem ze starożytnej Grecji.

W tym wszystkim wyraźnie podkreślone są dwa aspekty. Po pierwsze Aleksander podejmował decyzje z własnej, nieprzymuszonej woli. Większość z tych decyzji była błędna, nieprzemyślana, czasem prowadziła go do sytuacji, w których tracił kontrolę i możliwość wyboru. Czyli sam doprowadził się do stanu psychicznego wycieńczenia. Ale z drugiej strony kolejne sceny coraz mocniej uwydatniają traumy, z jakimi musiał się zmagać wcześniej w życiu. Te przeżycia sprawiają, że teoretycznie równoważne wybory wcale w jego oczach nie mają tej samej wartości. Część z decyzji przychodzi mu podjąć z łatwości. Inne, dla postronnych oczywiste, dla niego są niebywale trudne, niemal poza zasięgiem.

Jak więc widać, temat filmu jest intrygujący. Niestety przerósł możliwości Masó-reżysera. "Aleksandr's Price" skojarzył mi się z fizyką kwantową, w której kluczowym elementem jest obserwator (w tym przypadku sam reżyser). Kiedy Masó zajęty jest konkretnymi wydarzeniami z życia bohatera, mimowolnie udaje mu się uchwycić echo czegoś ważnego, uniwersalnego. Ale kiedy patrzy na to wprost, kiedy próbuje uchwycić to w filmie, ubrać w słowa, obrazy, zdefiniować, istota tego, o czym chce opowiedzieć, ulatnia się tak, jakby nigdy jej nie było. I z punktu widzenia fabuły rzeczywiście jej nie ma. Pozostaje wyłącznie niemożliwe do zaakceptowania spiętrzenie tragedii, które zostaje skwitowane idiotycznie banalnym finałem.

Ocena: 3

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

After Earth (2013)

Hvítur, hvítur dagur (2019)

Paradise (2013)

Tracks (2013)