Brighton Rock (2010)

Jest mi bardzo trudno uwierzyć w to, że "W Brighton" jest dramatem. Choć bowiem film cały czas wydaje się trzymać poważnej tonacji, to jednocześnie został tak skonstruowany, że jednoznacznie przywodził mi na myśl komedie purnonsensowe. Przekonuje mnie o tym Andy Serkis w roli gangstera o imieniu Colleoni, scena ślamazarnej jazdy Pinkiego na skradzionym skuterze czy absurdalna relacja emocjonalna między Pinkiem i Rose.



Tego filmu nie można brać na poważnie. Próba takiego potraktowania musi zakończyć się poważnym bólem głowy. "W Brighton" jest bowiem tak głupie, że uratować może go jedynie śmiech. A i to niestety nie wystarcza. Mnie "W Brighton" śmieszył. Ale za rzadko, bym mógł być w pełni zadowolony. Nie jest ani wystarczająco głupi ani absurdalny, by zadowolić mój gust. Pomiędzy jedną dziwaczną sceną a drugą, są rozległe przestrzenie nudy. Nie urozmaicają jej nawet znane (i lubiane przeze mnie) nazwiska w obsadzie. Rowan Joffé powinien niestety porzucić reżyserskie ambicje i zająć się na poważnie pisaniem scenariuszy. To mu zdecydowanie lepiej wychodzi.

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

The Entitled (2011)