Mr. Turner (2014)

Tak naprawdę jedyne, co mogę napisać o "Panu Turnerze" to, że ma fantastyczne zdjęcia. Mike Leigh i Dick Pope zrobili wszystko, by każdy kadr wyglądał jak malarskie dzieło sztuki. I tak też jest. Tyle tylko, że film trwa ponad 2 godziny, a to wystarczający czas, by nawet najwspanialsze zdjęcia zaczęły męczyć, jeśli są jedynym atutem.



Na szczęście "Pan Turner" ma dodatkowy plus w postaci odtwórcy tytułowej roli. Timothy Spall dwoi się i troi, by szkic, jakim jest scenariusz Leigh przekuć w pełnokrwisty portret malarza. Nie udaje mu się to, ale nie jest to jego winą. Spallowi nie mam nic do zarzucenia. Po prostu wybrana przez reżysera forma nie pozwalała aktorowi w pełni rozwinąć skrzydła. Bo "Pan Turner" w sferze narracyjnej jest niczym więcej jak zestawem średnio ze sobą powiązanych slajdów. Leigh tworzy zamknięte scenki rodzajowe, które mają uchwycić chwile. Reżyser chce z tych scenek utworzyć galerię życia malarza tak, żeby dopiero po zakończeniu seansu, kiedy będzie się miało obraz całości, można było ujrzeć Turnera w pełnej krasie. Ale zamiar nie przełożył się na finalny efekt. Film pozostał niekompletną mozaiką. A przez to portret osoby, jaki oferuje, jest mocno powierzchowny.

Nie podobała mi się też teatralna stylizacja dialogów. To w sumie był fajny pomysł, ale sprawdziłby się lepiej w bardziej symbolicznym otoczeniu. Mam wrażenie, że Peter Greenaway powinien był ten film nakręcić (oczywiście nie dziś, ale dwie dekady temu, kiedy był w najlepszej formie).

Ocena: 6

Komentarze

  1. Ok, można czuć niedosyt. Ale zgłaszam, że mnie się film wydał bardzo akuratny. Ze względu na Turnera (Timothy`ego Spalla), który chrząka niemożebnie i jest taki dosadny w obyciu, ale raz po raz pozwala duszy wydobyć się na wierzch. Czy to w zapatrzeniu czy w figlu (te kpiny z Constable`a!) czy w siermiężnym szukaniu minimalizmu.
    Rozmowy salonowe bez teatralności? John Ruskin byłby porażony, gdyby mu odjąć występ na scenie. ;)

    Poza tym klasą samą w sobie jest występ służącej, którą zżera egzema (Dorothy Atkinson).

    ps.
    Bardzo wnikliwa weryfikacja (i eliminacja robotów) przy publikacji komentarza. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do gry aktorskiej, to pełna zgoda. Tyle że dla mnie była to raczej sobie a muzom. Nie złożyło się to na nic więcej ponad właśnie indywidualne popisy talentów. Ruskin najmniej mi przeszkadzał. Choć, dla mnie wydał się trochę zbyt oczywisty (przez pryzmat tego, co o nim wiem). Ale wiele innych scen trąciło teatralnością, która przy braku teatralnej oprawy trochę mi przeszkadzała (jak pierwsze obgadywanie Haydona przez Akademików).

      ps. a nawet nie pamiętam jak to ustawiłem :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

היום שאחרי לכתי (2019)