Lolo (2015)

Lubię reżyserskie dokonania Julie Delpy. Z tego też powodu "Lolo" traktuję jako spore rozczarowanie. Problemem jest nie tyle sam sposób opowiadania – ten pozostał w przypadku Delpy bez zmian – lecz temat.



A raczej tematy, których jest po prostu za dużo. "Lolo" z jednej strony chce być komedią romantyczną o znajdowaniu prawdziwej miłości po czterdziestce. Przy okazji jest też komedią obyczajową o stereotypach, uprzedzeniach i snobizmie. Z drugiej strony ma to być edypalna komedia o relacji matki z synem. Przy czy Delpy jednocześnie chce pokazać ją z perspektywy i matki i syna. W efekcie jest tego po prostu za dużo. Poszczególne elementy "gryzą się" ze sobą. Wątki romantyczne są ciepłe i sympatyczne. Wątki edypalne mają w sobie więcej mroku i absurdu. Gdyby Delpy spróbowała zmienić sposób opowiadania, być może udałoby się to wszystko ze sobą zgrać. Ona jednak uparcie trwa przy jedynym (jakim zapewne zna) sposobie narracji. Konsekwencją tego jest bałagan, który nie wygląda zbyt ciekawie.

Szkoda, bo gdyby zrobiła dwa filmy zamiast jednego, to oba zapewne bardzo by mi się spodobały. Kiedy bowiem patrzę na poszczególne elementy, ignorując całościowy obraz, wtedy widzę wiele pozytywów. Podoba mi się dynamika relacji Delpy-Boon jak i sarkastyczny humor Viard; podoba mi się przewrotne postępowanie syna, który miesza banalne sposoby działalności wywrotowej z diaboliczną przebiegłością (rozmowa przy kolacji o informatyce jest tego najlepszym przykładem: na pierwszy rzut oka syn wydaje się być zafascynowany nowym facetem matki, ale przecież jednocześnie pokazuje, jakim nudziarzem jest i jak niewiele ma on wspólnego ze światem mody, w którym matka się obraca). Jest tu naprawdę wiele dobra, które w przygotowanej przez Delpy mieszance po prostu nie mają szans zabłysnąć.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

After Earth (2013)

Hvítur, hvítur dagur (2019)

The Sun Is Also a Star (2019)

Les dues vides d'Andrés Rabadán (2008)