Miss Julie (2014)

To było ciekawe doświadczenie. Nie dlatego, że film był interesujący, ale właśnie dlatego, że nie był. Fascynujące było oglądanie tego, jak reżyserka prowadzi aktorów, jak ci wspinają się na wyżyny swojej gry, a wszystko to służy temu, by zamordować sztukę Augusta Strindberga.



Bo oglądając "Pannę Julię" trudno uwierzyć, że teatralny pierwowzór może być cenionym dramatem. Tutaj przecież nic się nie klei. Historia miota się pomiędzy skrajnościami, bohaterowie są jak Jekyll i Hyde, potrafią na jednym oddechu wypowiadać przeciwstawne sądy. Trudno uwierzyć w cokolwiek, co mówią, w jakiekolwiek relacje, ból, cierpienie, pragnienia, pasje. I to pomimo tego, że lubię trójkę aktorską i uważam, że wszyscy oni świetnie odegrali swoje role.

Przez długi czas zdumiony byłem dwoistością natury "Panny Julii". Nie mogłem zrozumieć, dlaczego, pomimo dobrej gry aktorskiej i pięknych zdjęć, film się nie klei i jest tak zły. Aż w końcu dotarło do mnie, że reżyserka wyrwała sztukę z jej naturalnego środowiska, że oryginał wymaga patrzenia całościowego na relacje postaci w przestrzeni. Można się o tym przekonać na przykład w scenie, kiedy Kathleen schodzi do kuchni i widzi Johna i Julie tuż po kłótni. Julie mówi do niej coś w stylu: "Pozwól mi wytłumaczyć", na co Kathleen odpowiada: "Nie chcę pani słuchać. Co tu się stało?". Kamera w tym momencie cały czas skupiona jest na postaci Kathleen, nikogo więcej nie ma na ekranie, a grająca ją Samantha Morton stoi nieporuszona. Tak zaprezentowana, jej kwestia nie ma sensu: to w końcu chce usłyszeć wyjaśnienie czy też nie. Ale na deskach teatru, gdzie widać byłoby wszystkie trzy osoby dramatu, gdzie można byłoby pokazać, jak w trakcie wypowiadania tej kwestii zmienia się jej uwaga, przechodząc z Julie na Johna i z powrotem, wszystko nabrałoby znaczenia. Liv Ullman jednak w swoim filmie nie pracuje z przestrzenią, chyba że potrzebne jest to jej do stworzenia pięknie skomponowanych kadrów. Zamiast tego preferuje skupianie się na poszczególnych jednostkach, a szerokie plany i długie ujęcia w scenach dialogowych zastępuje planami bliższymi i cięciami montażowymi. Ale to tylko szatkuje sztukę na niezrozumiałe kawałki, działa niczym promieniowanie UV na bakterie, dezynfekując sceny ze znaczeń.

Ocena: 3

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

Tonight I Strike (2013)