Black Butterfly (2017)

"Czarny motyl" to jeden z tych filmów, w których grać powinny same no-name'y. Fakt, że w obsadzie są Banderas, Meyers i Perabo świadczy jedynie o tym, jak mocno spadli oni w rankingach Fabryki Marzeń.  Film stanowi produkt taśmowy, który nie jest na tyle zły, by wnerwić swoją głupotą, na tyle fajnie opowiedziany, by stanowić grzeszną przyjemność, ani na tyle dobry, by mógł kogoś z tej trójki ponownie podnieść do ligi znaczących coś w Hollywood aktorów.



Obraz Goodmana to solidny thriller o tym, że pozory mylą. Niestety reżyser oferuje zbyt wiele nagłych zwrotów akcji, przez co sam pomysł szybko się dewaluuje. Choć w sumie łatwo byłoby nawet tę konstrukcję obronić. Wystarczyłoby trochę campu, lekkości, a przede wszystkim podkręcenie tempa. "Czarny motyl" toczy się jednak zbyt leniwie, by mógł przyciągnąć uwagę, a kiedy robi się ciekawie, jest już zdecydowanie za późno, by cokolwiek mogło go w moich oczach uratować.

Aktorsko rzecz jest solidna. Pewnie nieznani aktorzy zagraliby postaci gorzej, ale to również mogłoby wyjść filmowi na dobre. Przynajmniej nie sprawiałby wrażenia skopiowanego od linijki i nabrał tak potrzebnego własnego charakteru. A tak nie ma tu nic, co w jakikolwiek by całość wyróżniało.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

The Entitled (2011)