Suburbicon (2017)

George Clooney pewnie myślał, że jest bardzo sprytny wydobywając z zakurzonego strychu stary scenariusz braci Coen. Niestety próba pożenienie jego własnego pomysłu filmowego z tym, co przed laty napisali bracia, spaliła na panewce. I paradoksalnie powodem tego jest podobieństwo obu koncepcji. Zamiast jednak uzupełniać się i wzbogacać, one sprawiały wrażenie łopatologii i nieznośnej redundancji.



"Suburbicon" to dwie historie prezentujące te same mechanizm. Pierwsza ukazuje je w skali makro, przyglądając się społeczności. Na pierwszy rzut oka wszystko funkcjonuje idealnie: uśmiechnięci mieszkańcy, arkadyjska sielanka, szczęście, spokój i bezpieczeństwo. Kiedy jednak w tym systemie pojawi się obcy element, szybko okazuje się, że za uśmiechniętymi twarzami kryją się mordercze zamiary, że sielanka podszyta jest frustracjami, a szczęście, spokój i bezpieczeństwo są iluzją, która bardo łatwo może prysnąć.

Druga historia ukazuje te same mechanizmy, ale w skali mikro. Tym razem obserwujemy rodzinę, która pewnego dnia dotknięta zostaje tragedią. I znów pierwsze wrażenie okaże się zwodnicze, a to, co dzieje się między bohaterami będzie o wiele bardziej niejednoznaczne.

I to właśnie ta druga historia jest tym, co mnie w "Suburbiconie" zainteresowało. Jest to co prawda historia wtórna w stosunku do tego, co Coenowie już wcześniej zaprezentowali, ale nadal działa. Matt Damon w końcu gra nieco inną postać. Oscar Isaac ma brawurowy epizod. A Julianne Moore tradycyjnie jest doskonała. Jest tu sporo przewrotności, ludzkiego okrucieństwa i czarnego jak smoła humoru. Historia pewnie stoi na własnych nogach i nie potrzebuje wsparcia w postaci wątków konfliktu rasowego i demaskowania mitu "Wielkiej Ameryki".

Być może udałoby się obie historie pogodzić, gdyby Clooney wyreżyserował film w stylu, w jakim kręcił poprzednie filmy. Niestety w "Suburbiconie" nie mówi własnym głosem. W samym sposobie prowadzenia narracji jest zdecydowanie więcej Coenów niż Clooneya. Dlatego też miejscami całość robi wrażenie dzieła zrealizowanego przez epigona braci, a nie twórcę mającego własny głos i charakter.

Z tych też powodów, choć "Suburbicon" przyjemnie mi się oglądało, to jednak uważam film za rozczarowanie. Clooneya-reżysera stać na dużo więcej.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

After Earth (2013)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Tonight I Strike (2013)