Je ne suis pas un salaud (2015)

Oglądając filmy takie jak ten, utwierdzam się jedynie w przekonaniu, że państwo jest szkodliwym wynalazkiem. Nawet państwo mało opresyjne, które niby chce dbać o bezpieczeństwo obywateli i sprawiedliwość. Opieka, którą obiecuje, jest bowiem iluzją. W rzeczywistości jest to jedynie maszyna biurokratyczna do zachowania systemowej homeostazy. Namiastka pomocy i troski, jaką oferuje, w dłuższej perspektywie czasu przynosi więcej szkody niż pożytku, a bezradnych ludzi prowadzi do desperacji.



Eddy to mężczyzna pełen frustracji i gniewu. Czuje się niedoceniony: nie ma pracy, na jaką zasługuje, z żoną i synem mu się nie układa, kiedy zgrywa chojraka, trafia do szpitala. Jest słaby, jest tchórzem, ale nie jest pozbawiony środków, by się odgryźć. Państwo, którego jest obywatelem, rzuca mu koło ratunkowe. Sprawia ono, że nie tonie. Nie wyciąga go jednak z odmętów szalejącego oceanu na pokład statku, gdzie życie jest bezpieczne, wygodne, harmonijne. Nie pozwala mu też spaść na dno, z którego – przy odrobinie szczęścia – mógłby się odbić. To męczące trwanie stanie się w pewnym momencie ponad jego siły. A wszystko to zaczyna się od tego, że w świecie państw, praw, przepisów nie ma miejsce na to, by kogoś zauważyć, nie ma czasu, by podjąć długotrwałe i cierpliwe postępowanie, które może odmienić człowieka.

Narracyjnie jest to dość prosta rzecz, zrealizowana zgodnie z częstą w skromnym kinie dewizą: cisza przed burzą. Jest przez to filmem zbyt przewidywalny, co nie do końca zostaje zrównoważone grą aktorską. Ta jest  bowiem w porządku, ale Nicolas Duvauchelle (podobnie zresztą i Mélanie Thierry) ma na swoim koncie dużo lepsze kreacje.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

היום שאחרי לכתי (2019)

The Entitled (2011)

Son of a Gun (2014)

Non accettare i sogni dagli sconosciuti (2015)

Blackhat (2015)