Breathe (2017)

Mam mieszane uczucia po obejrzeniu "Pełni życia". Jednocześnie podobał mi się i uważam, że materiał wyjściowy został zmarnowany. Serkis zachował się zdecydowanie zbyt zachowawczo. Nie mogę mu jednak odmówić reżyserskiej sprawności.



To dzięki tej sprawności "Pełnia życia" robi pozytywne wrażenie. Podobały mi się zdjęcia. Zarówno plenerów jak i bardziej intymne kadry. Podobała mi się muzyka, która łatwo budziła emocje odpowiednie do scen, jakie ilustrowała. Dwójka głównych bohaterów jest urocza. Na drugim planie jest też kilka wyrazistych postaci. Są tanie wzruszenia, łatwo przyswajalne smutki i radości. Cudny obrazek.

Tyle tylko, że nic z niego nie wynika. Po obejrzeniu "Pełni życia" nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, dlaczego akurat historię Robina Cavendisha zdecydował się opowiedzieć Serkis. Nic w filmie nie wskazuje na to, że kryła się za tą decyzją jakaś głębsza myśl. Reżyser sumiennie opowiada biografię Cavendisha i tyle.

Przez chwilę myślałem, że może jest to kino chrześcijańskie, a historia Robina posłuży Serkisowi do pokazania, że "niezbadane są ścieżki Pana". W końcu to dzięki cierpieniu (które spadło na Robina jak grom z jasnego nieba) i pomysłowości, zmienił się stosunek do ludzi poważnie chorych. To, co wymyślił wraz ze swymi przyjaciółmi, uwolniło wiele osób od szpitalnych cel. Ale końcówka "Pełni życia" przeczy temu.

Finał sugeruje, że mógł to być film o pragnieniu śmierci, które trwa nawet jeśli osoba decyduje się żyć i ma zadziwiająco satysfakcjonującą egzystencję. Robin Cavendish nie ma żadnych powodów, by pragnąć śmierci. A jednak nigdy się tak naprawdę od tego pragnienia nie uwolnił. Niestety Serkis nie zagłębia się w temat i nie zastanawia nad mroczną naturą człowieka.

Reżyser mógł też pochylić się nad postacią Diany, żony Robina. Jej upór, jej trwanie u boku męża choć budzi podziw, jest zarazem głęboko irracjonalne. Serkis jednak zadowala się oględnym pokazaniem jej "poświęcenia" (ona sama zdaje się w filmie odrzucać taką interpretację jej postawy), nie zadając sobie trudu, by poznać naturę jej uporu.

"Pełnia życia" jest więc filmem banalnym, bazującym na mocno strywializowanej niezwykłej historii. Pozostają jednak wrażenia estetyczne, które są zdecydowanie pozytywne. Liczę, że przy "Mowglim" Serkis postara się bardziej.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

היום שאחרי לכתי (2019)

The Entitled (2011)

Son of a Gun (2014)

Non accettare i sogni dagli sconosciuti (2015)

Security (2017)