The Morning After (2015)

Wow, to się nazywa powrót do przeszłości. "Dzień po" przypomniał mi o hiszpańskich filmach (np. "Km.0"), które chętnie oglądałem dawano, dawno temu. Były to wielowątkowe opowieści na wspólny temat. Większość z nich nie była szczególnie udana, ale miała w sobie uroczy, lekko niezobowiązujący klimat, więc jako seans dla relaksu sprawdzały się bardzo dobrze. Twórczyni "Dnia po" jakby rozumie tę ideę, ale z jej realizacją ma już problem.



Punkt wyjścia jest (oczywiście) niezły. To opowieść o różnych parach (i jednym trójkącie) i tym, jak się zachowują rankiem po upojnej nocy pełnej seksualnych wrażeń. Wzorców zachowania jest wiele i reżyserka uwzględnia ich w swoim filmie zaskakująco wiele. Niestety większość z nich traktuje bardzo pobieżnie, ledwie jako anegdoty (Ben, George). Kilka wygląda obiecująco, ale między grającymi aktorami brakuje chemii lub też reżyserka poświęca na nie za mało czasu. Tak naprawdę tylko dwa wątki wypadły w porządku i uratowały film przed całkowitą porażką. To, co więc mogło być przyjemnym zabójcą czasu, jest rzeczą, którą ledwie się toleruje.

Ocena:4

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

Tonight I Strike (2013)