Discreet (2017)

Travis Mathews zaskoczył mnie. Sądziłem, że (jak większość reżyserów), po tym, jak zrobił parę odważnych filmów, dzięki którym usłyszał o nim świat, a w szczególności, kiedy udało mu się przyciągnąć uwagę hollywoodzkiej pierwszej ligi, przeniesie się do mainstreamu. Tymczasem "Discreet" daleko odbiega od tego, co oferują multipleksy. Jest to chyba jego najciekawszy i najbardziej eksperymentalnych film w karierze.



"Discreet" jest jak bohater, o którym opowiada. Potłuczony i chaotyczny, pełen piękna i ohydy, potrzeby bliskości i emocjonalnego chłodu, bezbronności, cierpienia i gwałtowności, wściekłości. Reżyser stworzył wiarygodne i sugestywne studium jednostki pokiereszowanej przez życie, które jednocześnie można uznać za komentarz do aktualnej sytuacji w Stanach Zjednoczonych. Choć tak naprawdę to, co mówi Mathews, jest prawdziwe w odniesieniu do niemalże każdej społeczności na świecie. W każdej grupie bowiem pod pozorami harmonii, ukryta pod hasłami o afirmacji, kryje się brzydota ludzkiej natury.

Film spodobałby mi się jeszcze bardziej, gdyby Mathews zrezygnował z oczywistości. Chaotyczna narracja, bawienie się zbitkami obrazów sprawiały, że oczekiwałem dzieła bardziej niejednoznacznego fabularnie. Nie sądzę na przykład, by w ogóle istotne było poznanie traumy bohatera. Wolałbym po prostu, żeby reżyser skupił się na skutkach, na pokazaniu, co się dzieje, kiedy skrzywdzony ponad wszelką miarę człowiek żyje i pozornie wydaje się w porządku, ponieważ jego otwarte rany nie mają charakteru fizycznego.

Jak na kino stawiające w formie na entropię fabuła jest zdecydowanie zbyt łopatologiczna. Niemniej jednak to kawał trudnego w odbiorze, bardzo nieprzyjemnego, ale jednocześnie niezwykle interesującego kina.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

The Entitled (2011)