Just Past Noon on a Tuesday (2018)

Za każdym razem, kiedy oglądam filmy tego typu co "Just Past Noon on a Tuesday", zastanawiam się, czy ludzie uprawialiby seks, gdyby byli nieśmiertelni. Twórcy, nie tylko filmowi, uwielbiają bowiem łączyć Erosa z Thanatosem, przez co powstaje wrażenie, że jeden bez drugiego nie istnieje. Zazwyczaj ten pierwszy pojawia się jako reakcja na tego drugiego. I nie inaczej jest w tej krótkometrażówce Travis Mathews.



Oto jesteśmy w mieszkaniu zmarłego mężczyzny. Przebywa w nim jego ostatni kochanek i partner do narkotyków. Nie bardzo wie co zrobić w sytuacji, w której się znalazł. Znalazł jednak notes zmarłego, w którym ten zapisywał imiona i numery kontaktowe wszystkich swoich przyjaciół i seksualnych partnerów. Zaprasza ich, ale kończy się na tym, że przychodzi jeden z nich. I tak od śmierci przechodzimy do seksu. Miłość fizyczna zostaje tu pokazana jako forma katharsis i zatracenia się, ale równocześnie oczyszczenia. Zaproszony mężczyzna oferuje bohaterowi swoje ciało, przez co skutecznie odwraca jego uwagę od narkotyków. Więź między nimi jest czysto fizyczna, a jednak ma w sobie niezwykłą emocjonalną intensywność. A wszystko to dlatego, że w obu mężczyznach żywa jest świadomość ulotności życia.

Mathews zaczyna się powoli powtarzać w swoich krótkich metrażach. "Just Past Noon on a Tuesday" to słabsza wersja jego cyklu "In Their Room". Słabsza, ponieważ próbuje uatrakcyjnić formułę zużytymi kliszami. Śmierć zamiast być nowym punktem zaczepienia jedynie deprecjonuje twórczość reżysera, którego shorty zawsze wyróżniały się klimatem autentyczności.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

The Entitled (2011)