La Mission (2009)
Fabularnie "La Mission" niczym specjalnym się nie wyróżnia. Główny bohater to były gangster i alkoholik, który siedział w więzieniu, teraz próbuje być dobrym obywatelem i jeszcze lepszym ojcem dla syna, którego sam wychowuje. Kiedy jednak ten okazuje odbiegać od wyobrażeń ojca o nim, rodzi się konflikt. Reszta to typowe bla bla bla, które widziałem w setkach filmów.
A jednak warto zwrócić uwagę na obraz braci Bratt. Głównie za sprawą całej otoczki. Osadzenie historii w dzielnicy Mission i pokazanie jej unikalnego klimatu i kultury było strzałem w dziesiątkę. Lowriders, Chicano i ten przedziwny mix muzyczny spreparowany przez Marka Killiana sprawiają, że "La Mission" ma swój niezaprzeczalny urok.
Do tego wszystkiego dochodzi świetnie nakreślona postać głównego bohatera: przedziwna mieszanka szlachetności i troski z gniewem i agresją. Benjamin Bratt zagrał go koncertowo. Nie mam wątpliwości, że jest to jedna z jego najlepszych ról w karierze.
Ocena: 7
A jednak warto zwrócić uwagę na obraz braci Bratt. Głównie za sprawą całej otoczki. Osadzenie historii w dzielnicy Mission i pokazanie jej unikalnego klimatu i kultury było strzałem w dziesiątkę. Lowriders, Chicano i ten przedziwny mix muzyczny spreparowany przez Marka Killiana sprawiają, że "La Mission" ma swój niezaprzeczalny urok.
Do tego wszystkiego dochodzi świetnie nakreślona postać głównego bohatera: przedziwna mieszanka szlachetności i troski z gniewem i agresją. Benjamin Bratt zagrał go koncertowo. Nie mam wątpliwości, że jest to jedna z jego najlepszych ról w karierze.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz