Nie rozumiem baseballa. Jak dla mnie jest to jedna z najnudniejszych gier na świecie, zaraz po krykiecie. Ale gdyby wyglądała tak, jak to pokazano w sekwencji bicia rekordu Ligii, pewnie byłbym wielkim fanem. To, co Miller i spółka zrobili jest po prostu niewiarygodne. Stworzyli ekscytujący dramat pełen napięcia i magii, czyniąc z baseballa rzecz o rozmiarach greckiej tragedii. Jednak "Moneyball" to coś więcej niż tylko film o dyscyplinie sportu. Wykorzystując prawdziwe wydarzenia, twórcy postawili sobie bardziej ambitne zadanie. Ich film to w rzeczywistości przypowieść o żywej demokracji i potrzebie zmiany. To opowieść o reformatorze, o tym jak trudne i odważne jest wyjście poza klatkę sztywnego myślenia "tak jak wszyscy" i szukanie nowych rozwiązań, bardziej przystających do aktualnie stojących wyzwań. Przez to "Moneyball" można uznać za lewacką propagandę, ale jej wydźwięk jest tak uniwersalny, że będzie zrozumiała i dla Amerykanów i dla Europej...