District 9 (2009)
Niech żyje niezależne kino SF. Podczas gdy wielkie wytwórnie już na dobre zrezygnowały z fabuły na rzecz wirtualnych orgazmatorów, nieznani twórcy pokazują, że za niewielkie pieniądze można opowiedzieć znakomitą historię. Tak było w przypadku "Sleep Dealer", tak jest i w przypadku jeszcze lepszego "Dystryktu 9". "Dystrykt 9" to historia przybyszy z kosmosu, którym bliżej do uchodźców z Afryki lądującym we Włoszech niż zaawansowanym technologicznie rasom z "Dnia Niepodległości" czy "Zapowiedzi". Na kanwie dość znanych opowieści o kosmitach Neill Blomkamp tworzy wiarygodną i wyrazistą baśń o prostym człowieku, którego czeka wyjątkowa przemiana. Postać Wikus Van De Merwe to istny majstersztyk. Na początku oglądamy jego szczerą, uśmiechniętą, nieco naiwną twarz i wydaje się być facetem sympatycznym. A potem zaczyna opowiadać o 'krewetkach' i po plecach przechodzi dreszcz zgrozy. W tej postaci Blomkamp zawarł całą prawdę o rasowych u...