Posty

Wyświetlam posty z etykietą Alexander Siddig

Skylines (2020)

Obraz
Po koszmarze, jakim było "Skyline", nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy, że powstaną kolejne części. Pełen niedowierzanie sięgam więc po nie i wciąż nie wierzę, że to się dzieje naprawdę. A jednak po falstarcie seria nabrała kształtów i okrzepła na tyle, by z rzeczy nieoglądalnej zmienić się w przeciętniaka (dwójka) i od biedy ujdzie (trójka).

21 Bridges (2019)

Obraz
"21 mostów" to jeden z tych filmów, o których nie bardzo jest co pisać. Wszystko bowiem zostało tu zrobione na tyle poprawnie, że nie mam się do czego przyczepić. Nie ma tu jednak również nic, co w jakikolwiek sposób wyróżniałoby go na tle konkurencji. Ten film to po prostu dobrze skrojone kino sensacyjne, które przyjemnie się ogląda, bo ma niezłe tempo, oczywiste, ale fajnie rozplanowane twisty i na tyle sporo akcji, bym się wcale nie nudził.

Submergence (2017)

Obraz
Czy Wim Wenders cierpi na jakąś formę demencji? "Zanurzeni" wyglądają na dzieło zrobione przez debiutanta, która bardzo chce się pochwalić, co też potrafi. Wenders jednak debiutantem nie jest. Można więc było się spodziewać, że opowieść o dwójce osób, które pozostają pod wrażeniem swojego spotkania długo po tym, jak zostają rozdzieleni, w niebanalny sposób zaprezentuje bohaterów i ich doświadczenia. Choć z drugiej strony, "Spotkanie w Palermo" już dekadę temu było dla mnie bolesną lekcją tego, jak fatalnym reżyserem bywa Wenders.

May in the Summer (2013)

Obraz
Czuję się trochę oszukany. "Lata May" nigdy w życiu bym nie obejrzał, gdybym wiedział, że dwójka aktorska, za sprawą której po film sięgnąłem, nie ma nic do grania. No, trochę przesadzam. Hiam Abass jest obecna na ekranie, a jej wątek choć zbyt oczywisty, to dał jej przynajmniej okazję zagrania jednej niezłej sceny. Jednak Alexander Siddig to już inna para kaloszy. Jest w zasadzie wyłącznie głosem w słuchawce. To jak dla mnie zdecydowanie za mało.

Inescapable (2012)

Obraz
Do listy moich ulubionych kanadyjskich reżyserów dopisuję kolejne nazwisko: Ruba Nadda. "W Kairze" było udaną opowieścią o miłości. Ale jeden film zawsze można uznać za przypadek niezwykłego przebłysku szczęścia. Jednak "Nieuchronne" wyraźnie pokazało, że Nadda ma talent do opowiadania filmowych historii.

The Fifth Estate (2013)

Obraz
Nie dziwi mnie zupełnie fakt, że Assange jest przeciwny temu filmowi. I nie chodzi tu o negatywną prezentację jego osoby. Choć oczywiście tak jest, tyle tylko, że ta konstrukcja jest tak filmowa, iż bliżej jej do postaci House'a niż do kogoś z krwi i kości. Nie, "Piąta władza" to kino propagandowe i to najgorszego sortu, bo jednostronnie naiwne. Morał filmu jest jasny: wierzcie i kupujcie wyłącznie prasę drukowaną, bo tam postępuje się w sposób etyczny, z szacunkiem dla ludzkiego życia. Za to Internet jest bezwzględny, nie ma żadnych skrupułów w osiąganiu własnych celów. Ale tak naprawdę ideologia jest najmniejszym problemem "Piątej władzy". Gorzej, że sam film jest straconą szansą. Po pierwsze został zrealizowany w cudacznie anachroniczny sposób. Wygląda raczej na tani film science-fiction z lat 80. próbujący ukazać bardzo bliską przyszłość. Odsłania całkowitą bezradność jeśli chodzi o próbę ukazania świata współczesnych technologii. Te metaforyczne obrazk...

Miral (2010)

Obraz
Może Schnabel powinien robić filmy rzadziej. Po dobrym "Motylu i skafandrze", który powstał 7 lat po jeszcze lepszym "Zanim zapadnie noc", wystarczyły ledwie trzy lata, by nakręcił "Miral". I niestety nie wyszło. Oczywiście w porównaniu do jego wcześniejszych rzeczy, bo na tle innych twórców, wciąż trzyma formę. Wydaje mi się, że reżyser był zbyt samoświadomy wagi tematyki, co go powstrzymało, przed prawdziwym zanurzeniem się w historii. Mam wrażenie, jakby tylko ślizgał się po powierzchni, klucząc pomiędzy najważniejszymi wydarzeniami z ostatniego półwiecza historii Izraela i Palestyny. Tu i ówdzie przebija czysto ludzki dramat jednostek niszczonych przez konflikt, którego nie wybrali, w którym uczestniczą za sprawą odgórnego założenia. Jednak istota niezwykłego przedsięwzięcia Hind Husseini gdzieś się rozmywa. Zaś osobista podróż Miral ma więcej wspólnego ze ślepym trafem i wsparciem innych, niż z jej własnym, wewnętrznym rozwojem. Jak na Schnabela...

Cairo Time (2009)

Obraz
To, co dzieje się teraz w Egipcie, wykorzystałem jako pretekst, by w końcu obejrzeć "Cairo Time". Rzecz to o uczuciu rozwijającym się na uliczkach tego starożytnego miasta. Ona przyjechała do Kairu spotkać się z mężem. Niestety ten zatrzymany został w Gazie, gdzie pracuje jako wysłannik ONZ. Na lotnisku wita ją Arab - Tareq, były współpracownik jej męża. Początkowo będzie dla niej tylko nazwiskiem znanym z opowieści, potem stanie się przewodnikiem po mieście. Z kolei ona dla Tareqa jest z początku utrapieniem, kiedy zasady gościnności wymagać będą, by się nią zajął, podczas gdy ona patrzy na Kair z góry i co rusz popełnia gafy. Stopniowo między nimi nawiązuje się nić porozumienia, rozwija się uczucie, które – o czym doskonale wiedzą – nie ma szans na przetrwanie. "Cairo Time" okazało się piękną i delikatną opowieścią o miłości, o jakiej w kinie mówi się rzadko. To nie jest obezwładniające uczucie rodem z  "Romea i Julii". Nie ma w niej totalnej siły ż...

Doomsday (2008)

Dlaczego nie dziwi mnie fakt, że ten film tak jest na Filmwebie krytykowany? Pewnie dlatego, że już dawno doszedłem do wniosku, że współczesna młodzież przynajmniej w Internecie prezentuje się niczym zgorzkniałe zgredy, które krytykują wszystko za powtarzalność, prostotę i wiele innych często zupełnie nieistotnych rzeczy. W przypadku "Doomsday" jestem niemal pewien, że gdyby powstał 20 lat temu, dziś byłby wymieniany jednym tchem obok "Ucieczki z Nowego Jorku" czy "Mad Maxa", a sama Rhona Mitra mogłaby bez wstydu stanąć w jednym szeregu z Lindą Hamilton. Niestety ten film powstał teraz i z tych samych powodów, dla których kiedyś byłby chwalony, dziś jest krytykowany. Nie przeze mnie. "Doomsday" bardzo mi się spodobał właśnie przez swój old-schoolowy charakter. Fabuła jest prosta i pełna logicznych dziur, ale co tam, kiedy całość jest opowiedziana z werwą, sporą dozą brutalności ale i klasycznym czarnym humorem. Przeskoki od scen futurystycznych d...

The Last Legion (2007)

Książka "Ostatni legion" jakoś nigdy mnie nie kusiła, choć lubię historię starożytną (nawet w wersji alternatywnej). Nie miałem też zamiaru oglądać filmu powstałego na jej bazie. Potem jednak zobaczyłem obsadę i zmieniłem zdanie, bo czyż można darować sobie widok Colina Firtha w rzymskim wdzianku wywijającego mieczem, a u boku mającego piękną Aishwaryę Rai? Cóż, po obejrzeniu filmu na powyższe pytanie odpowiedzieć mogę tylko twierdząco – oczywiście, że można – ba, nawet trzeba! – sobie ten film darować. "Ostatni legion" wygląda jakby do blendera wrzucono taśmy z "Króla Artura", "Władcy Pierścieni" i "Excalibura". Wyszła z tego nieznośna papka, która spodobać się może jedynie doświadczonym masochistom. Już dawno żadne 1,5 godziny tak bardzo mi się nie dłużyło. No, ale kiedy wspomniano o Tyberiuszu jako szlachetnym cesarzu, wiedziałem, że to kostiumowa komedia. Trochę to jednak dziwne, że jedna z głównych postaci zna Senekę, ale już Sweto...