Posty

Wyświetlam posty z etykietą Sandra Bullock

Bullet Train (2022)

Obraz
Żal mi Davida Leitcha. Należy bowiem do tych filmowców, którzy upierają się przy reżyserii, choć w ogóle nie mają do tego smykałki. Co wcalenie nie znaczy, że Leitch nie miewa świetnych pomysłów. Przeciwnie! Gdyby pozwolił innym realizować swoje fantazje, miałby na swoim koncie sporo hitów. "Atomic Blonde", "Hobbs & Shaw", a teraz "Bullet Train" jasno to pokazują.

The Lost City (2022)

Obraz
Dla takich filmów lubię chodzić do kina. Nie są to żadne arcydzieła, nie definiują na nowo gatunków. Ich celem jest nieść widzom radość i sprawić, by przez te dwie godziny na sali kinowej człowiek po prostu się zrelaksował. W czasach, kiedy komizm zagarnęło dla siebie kino superbohaterskie, miło jest zobaczyć komedię z prawdziwego zdarzenia.

The Unforgivable (2021)

Obraz
Widziałem to już setki razy. Oto z więzienia po wielu latach wychodzi osoba. Świat się zmienił. Ona się zmieniła. Chce tylko zbudować sobie normalne życie. Chce odzyskać bliskich, których straciła w wyniku wyroku i odsiadki. Ale świat nie pozwoli łatwo jej zapomnieć o przeszłości. Kara więzienia nie jest tożsama z rozliczeniem win. Zanim będzie można zacząć budować życie od nowa trzeba spojrzeć prawdzie prosto w oczy.

Ocean's Eight (2018)

Obraz
Jeśli LucasFilm rzeczywiście w przyszłości zamierza powierzać realizację filmów sprawdzonym reżyserom-wyrobnikom, to z całą pewnością powinni zatrudnić Gary'ego Rossa. "Ocean's 8" to przykład filmu miernego, pełnego uproszczeń i niedoskonałości, który jednak został tak przygotowany, że mimo wszystko oglądałem go jak pierwszorzędną rozrywkę i cieszyłem się, że to nie Soderbergh stoi za kamerą (nie jestem fanem oryginalnej trylogii, uważam ją za bardzo przeciętną).

Aningaaq (2013)

Jest w "Grawitacji" taka scena, w której osamotniona bohaterka próbuje nawiązać z kimkolwiek łączność radiową. I przez chwilę jej się to udaje. Co prawda jej rozmówca jest na Ziemi, nie mówi po angielsku, a ich kontakt jest bardzo ulotny, ale w filmie jest to ważna chwila. Teraz możemy ją zobaczyć z drugiej strony. "Aningaaq" rozgrywa się na dalekiej północy. Pod wieloma względami jest to świat podobny do kosmosu, jaki poznała bohaterka "Grawitacji". Jest skrajnie nieprzyjazny dla ludzi, surowy, piękny, okrutny. Z tej perspektywy jeszcze lepiej widać, że tak naprawdę nie nawiązany został kontakt. Jedno nie rozumie drugiego, nie wiedzą, o czym rozmawiają, nie potrafią pojąć swoich mniejszych i większych dramatów. A jednocześnie więź pomiędzy nimi jest wręcz namacalna. To więź umykająca słowom, pozostająca poza sferą logosu. Ta więź ma atawistyczny charakter, to rozpoznanie drugiej istoty rozumnej, współbrata w egzystencji. I samo w sobie to rozpoznani...

Gravity (2013)

Obraz
Genialne widowisko. Dawno już nie byłem w kinie na filmie, w którym zupełnie nie interesowałaby mnie fabuła, bo tak pochłonęło mnie to, co widziałem. Cuarón stworzył coś absolutnie niezwykłego, co należy – obowiązkowo! – oglądać w IMAXie. To, co widać na ekranie, zapiera dech w piersi. Kosmos ukazany jest tu jako prawdziwie ostatnia granica ludzkości, kraina ekstremalnego piękna i równie śmiertelnych niebezpieczeństw. Ziemia jest przecudowna. "Grawitacja" to jedno z najlepszych zastosowań w kinie zdobyczy technologicznych w historii X Muzy (choć nie są to najlepsze efekty, a i 3D nie jest do końca 3D, to jednak wszystko jest tu zrobione "z głową"). Wizualny aspekt filmu tak bardzo nokautuje, że równie dobrze fabuły mogłoby w ogóle nie być. To, że jest, wydaje się bardziej służyć jako pretekst dla odwiedzenia wszystkich najciekawszych miejsce na ziemskiej orbicie (Hubble, ISS, Tiangong). Sama historyjka jest bardzo typową opowieścią o próbie przetrwania w trudny...

The Heat (2013)

Obraz
"Gorący towar" trochę mnie zaskoczył. Biorąc pod uwagę to, kto całość wyreżyserował, liczyłem na kolejny nieskrępowany komediowy żywioł, jakim były "Druhny". Tak się jednak nie stało. Gdybym nie wiedział, kto stoi za tym filmem, pomyślałbym, że nakręcił go Adam McKay. "Gorący towar" ma bowiem to samo, nieco ekscentryczne podejście do humoru, co "Policja zastępcza", "Bracia przyrodni" czy "Legenda telewizji". Na szczęście filmowi Feiga bliżej jest do "Policji" niż "Legendy", dzięki czemu bawiłem się nieźle. Melissa McCarthy jest oczywiście w swoim żywiole. Choć zaczyna mnie coraz bardziej niepokoić jej kinowe zaszufladkowanie. Wszystkie ostatnie jej role na dużym ekranie są bardzo do siebie podobne, i – co szczególnie intryguje – zupełnie przeciwstawne Molly, którą gra w sitcomie. Ciekawe dlaczego tak się dzieje? Czy przypadkiem jest to dowód na to, że Hollywood nie potrafi sobie z nią poradzić? Nie wie...

Extremely Loud & Incredibly Close (2011)

Obraz
Daldry ma na swoim koncie dwa znakomite filmy: "Billy Elliot" i "Godziny". Wydawać by się więc mogło, że jest doskonałą osobą do zaadaptowania powieści Foera. Niestety tym razem wyczucie go opuściło. Postać młodego Oskara i jego niezwykła wyprawa poszukiwawcza wymagały specyficznego podejścia, tymczasem Daldry zrobił rzecz bardzo staromodną, poprawną, wręcz podręcznikową. W ten sposób nie udało mu się uchwycić ducha opowieści, zamiast tego króluje przytłaczająca monotonia, brak pomysłu na bohatera i nuda. Interesująco robi się tylko na koniec, kiedy Oskar dokonuje bolesnej spowiedzi, a jego matka odsłania prawdziwą rolę, jaką odgrywa w całej opowieści. Ratuje to historię przed totalną porażką, ale jest za późno, by uczynić z filmu dzieło naprawdę wyjątkowe. Ale to jest problem uniwersalny kina i w ogóle tworzenia przekładów: na ile należy być wiernym literze a na ile duchowi oryginału. Daldry idąc w kierunku monologów z offu, rezygnując z niekonwencjonalnych me...

All About Steve (2009)

Obraz
Recenzenci to prawdziwi histerycy. Spodziewałem się obejrzeć gówno jadące smrodem tak, że nie da się tego wytrzymać (cóż, bywam masochistą). A tu takie rozczarowanie! To z całą pewnością nie jest najgorszy film roku. Miałem tę niemiłą okazję obejrzeć wiele gorszych rzeczy. "Wszystko o Stevenie" jest po prostu nie aż tak śmieszne, jak być powinno. A być naprawdę powinno. Mając takie komediowe talenty jak Church czy Jeong plus Bullock, która może najlepszym komikiem na świecie nie jest, ale czuje bluesa, należało spodziewać się świetnych dialogów i przezabawnych gagów sytuacyjnych. Tymczasem w tym filmie najśmieszniejsze były newsowe napisy. Za to spodobało mi się to, jak twórcy próbują zrobić widzów w konia sprzedając im w opakowaniu komedii romantycznej historię, która z romansem nie ma nic wspólnego. A Bullock i Cooper? Nie mają powodów wstydzić się tego filmu. Oboje mają na koncie gorsze role. Ocena: 5

The Blind Side (2009)

Obraz
Nie do końca rozumiem, dlaczego filmy takie jak "Wielki Mike" uważane są za inspirujące, podnoszące na duchu. Jak dla mnie powinien on znaleźć się w sekcji horrory. Przecież to przerażające, jak niewielka jest granica między sukcesem a tragedią. Michael Oher to jeden z miliarda ludzi na świecie, który powinien zostać zniszczony przez system. Michael nie jest przeciętnym Kowalskim, nie pasuje on do mechanizmów, jakie funkcjonują we współczesnej cywilizacji. Był outsiderem, wyrzutkiem, na najlepszej drodze do zatracania. I wtedy głupi przypadek sprawił, że dostał szansę. Jeszcze bardziej przerażające jest to, że w tym filmie nie ma ludzi tak naprawdę złych. Większość to ignoranci albo ludzie pozostający w kompletnej inercji. Wystarczy lekko pchnąć ich i pokazują swoje dobre oblicze. Przerażające jest i to, że zazwyczaj nie ma takich impulsów, które miałyby ich pchnąć do działania. Zastępują je datki na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy czy SMS-y na charytatywne numery. Tylko ...

The Proposal (2009)

W zasadzie powinienem spisać ten film na straty. W końcu nie ma w nim ani jednej oryginalnej myśli, wszystko oglądaliśmy wielokrotnie i to w lepszym wydaniu. Ona sztywny babsztyl, on udający biedaka jej przydupas/niewolnik. Ze względu na okoliczności zmuszeni udawać parę narzeczonych, odkrywają swoje prawdziwe ja i uczucia. A jednak film pozostawił po sobie bardzo miłe wrażenie. Jest ciepły, może przelukrowany, ale sympatyczny. Betty White tworzy cudowny epizodzik, podobnie jak Mary Steenburgen i Oscar Nuñez. Sandra Bullock i Ryan Reynolds sprawują się bardzo dobrze w swoich rolach, lecz brakuje między nimi prawdziwej chemii. To głównie wina Reynoldsa. Oglądając go nie mogłem opędzić się od myśli, że Hugh Grant zagrałby lepiej. Zresztą dla Bullock to chyba jest najlepszy film od czasu "Two Week Notice". Powróciła do romantycznych komedii, w których naprawdę jest jej do twarzy. Typowa, ale bardzo przyjemna komedia. Ocena: 6