Unknown (2011)
W większości filmów problemem jest końcówka. W przypadku "Tożsamości" problemem jest początek. O ileż ciekawszym byłaby filmem, gdyby pozbawiono ją scen w samolocie, na lotnisku, w hotelu. Gdyby rzecz zaczęła się od otwieranych oczu i sekwencji szpitalnej, gdybyśmy razem z bohaterem błądzili i odkrywali prawdę kryjącą się za wspomnieniami. A tak, te pierwsze sceny ustawiają film. Gdy tylko bohater spotyka żonę po wyjściu ze szpitala, miałem już pewność, że jest to wariacja na temat "Pamięci absolutnej" i przez resztę filmu zastanawiałem się, czy January Jones to nowa Sharon Stone, czy też nie.
Naprawdę szkoda, że reżyser sam spoileruje swój film na samym początku. Bo potem udowadnia, że ma smykałkę do budowania napięcia. Sekwencja sięgania po nożyczki jest zmontowana bezbłędnie. Niezła jest też scena pościgu samochodowego.
"Tożsamość" jest też nieintencjonalnie zabawna, choć pewnie tylko dla mieszkańców dawnego bloku wschodniego. Uczynienie z agenta Stasi (dumnego ze swej służby) bohatera pozytywnego i do tego honorowego budziło mój uśmiech. Ta nie tyle ignorancja co raczej obojętność na realia sprawia, że był to powiew świeżości. Tego rodzaju postać w polskim kinie nie ma niestety racji bytu.
Ocena: 6
Naprawdę szkoda, że reżyser sam spoileruje swój film na samym początku. Bo potem udowadnia, że ma smykałkę do budowania napięcia. Sekwencja sięgania po nożyczki jest zmontowana bezbłędnie. Niezła jest też scena pościgu samochodowego.
"Tożsamość" jest też nieintencjonalnie zabawna, choć pewnie tylko dla mieszkańców dawnego bloku wschodniego. Uczynienie z agenta Stasi (dumnego ze swej służby) bohatera pozytywnego i do tego honorowego budziło mój uśmiech. Ta nie tyle ignorancja co raczej obojętność na realia sprawia, że był to powiew świeżości. Tego rodzaju postać w polskim kinie nie ma niestety racji bytu.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz