Ugh, co za marnotrawstwo. Jedyne, co usprawiedliwia powstanie tego filmu to fakt, że ktoś, kto wyłożył na to pieniądze, dał szansę zagrania aktorom drugiego sortu (i Molly Parker, która powinna natychmiast zwolnić swojego agenta).
"Prywatne śledztwo" to mierna przypowieść o kobiecie po przejściach, która teraz musi dokonać strasznej rzeczy, by uratować swoją córkę (a w rzeczywistości dostaje okazję, by z ofiary stać się bohaterką). To kwintesencja filmu telewizyjnego w najgorszym guście z lat 80-tych i 90-tych. Myślałem, że obecnie już się takich rzeczy nie robi. Nudne to, pozszywane na oko, bez refleksji nad budowaniem napięcia czy nawet samej intrygi. Gdybym nie był śmiertelnie znudzony, pewnie parsknąłbym nie raz i nie dwa śmiechem na widok kolejnych idiotycznych zwrotów "akcji".
Ocena: 2
Komentarze
Prześlij komentarz