L'exercice de l'État (2011)
To naprawdę żałosne. Gdyby nie Cezary, nie uwierzyłbym, że ktoś jest w stanie nie tylko brać "Ministra" na poważnie, ale jeszcze wysoko go cenić. Nie wiem, kto uczył Pierre'a Schöllera fachu reżyserskiego, ale nie zdziwiłbym się, gdyby był to Polak. Nakręcić egzystencjalny dramat polityczny to karkołomny pomysł. Brzmi jednak i tak lepiej niż wygląda.
"Minister" przypomina łagodną formę schizofrenii. Przez znaczą część czasu jest to całkiem inteligentny obraz mechanizmów władzy, zakulisowych rozgrywek i starć ego izmów/ Ale od czasu do czasu Schöller przypomina sobie, że ma to być film o czymś więcej, o ludzkiej naturze wciśniętej w tryby politycznej maszynerii. Wyskakuje więc z symbolicznymi scenkami i pseudodziwaczną muzą. Szczyt egzaltacji i artystycznego zaślepienia. Raz jeszcze sprawdza się przysłowie, że lepsze wrogiem dobrego.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz