The Devil's Double (2011)
No proszę, Lee Tamahori jest jak wino, musiał odleżeć swoje, by w końcu zrobić coś dobrze. Jego dotychczasowe filmy pozostawiały sporo do życzenia. Ten, choć daleki od doskonałości i tak jest najlepszy w jego reżyserskim dorobku.
Co prawda 90% wartości stanowi nie Tamahori, ale Dominic Cooper. Popisowa rola. Idzie przez ekran jak pożoga. Żadnych zahamowań, pewna kreacja, pełna pasji, efekciarska ale w dobrym znaczeniu tego słowa. Świetnie udało mu się oddać to, czego w zasadzie nie ma w scenariuszu, czyli nie tylko dramat Latifa ale i brutalną tragedię Udaya, który jest potworem, ponieważ nie może być sobą. Ma za to narzędzia, dzięki którym zamiast się emocjonalnie rozwijać, mógł pogrążać się w infantylnej destrukcji, przerażającej w bezkarności, jaka była jej rezultatem.
Ocena: 6
Aaaaaaa a ten film też mi się udało obejrzeć przed Tobą. Rzadko to mi się udaje, ale jak widzę - jednak.
OdpowiedzUsuńNo cóż. Dobrze to się ogląda. Kino nie rewelacyjne, ale jak na ten gatunek to przyzwoite.
Pewnie jest więcej takich filmów. "Sobowtóra" chciałem obejrzeć już dawno, ale kiedy przychodziło co do czego, to wybierałem inny filmy :)
OdpowiedzUsuń