A Few Best Men (2011)
Po ocenie może tego nie widać, ale ten film był dla mnie jednak sporym rozczarowaniem. Po facecie, który nakręcił "Priscillę" i "Wojnę domową" spodziewam się jednak czegoś o wiele bardziej zrównoważonego. Bo też największą wadą filmu jest straszliwa przepaść pomiędzy scenami zabawnymi i całą resztą.
Kiedy jest zabawnie, to jest naprawdę zabawnie. Baran w wersji drag to pomysł, który doprowadził mnie do łez. Podobnie przemówienie Grahama. Niestety część dowcipów zupełnie się nie udała, będąc zapewne śmieszniejsza na papierze niż na ekranie. Dotyczy to chociażby postaci granej przez Olivię Newton-John. Niektórych aktorów prawie w ogóle nie wykorzystano. To, co kazano grać Krisowi Marshallowi, ten mógłby robić przez sen. Zero wyzwań.
Ponieważ jednak śmiałem się więcej niż dwa razy, czas nie uważam za stracony.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz