Klip (2012)
Gdyby komuś pokazano tylko materiał nagrany na komórkach bohaterki, widz z całą pewnością pomyślałby, że ma do czynienia z bandą łobuzów i moralnych zwyrodnialców. Dziennikarze mieliby ucztę zapewnioną na parę tygodni, maglując temat demoralizacji młodocianych, przemocy, seksu i narkotyków. Ale jest to tylko część prawdy. I to ta mniej ważna część.
Tak, młodzi bohaterowie są wyuzdanymi egoistami. Ale czy może być inaczej? Lepiej jest się zatracić w seksie, szukać zapomnienia w narkotykach i alkoholu, dać się sponiewierać. Alternatywą jest bowiem cierpienie, zezwolenie, by do świadomości dotarł lęk przed stratą, ból bezradności w obliczu choroby. Z boku to może się wydawać okrutne. Z całą pewnością jest nieodpowiedzialne i może być bolesne, a nawet niebezpieczne dla bohaterki i jej otoczenia. Ale każdy broni się jak może.
Serbski "Klip" to taka mieszanka Larry'ego Clarka i Catherine Breillat. Od Clarka reżyserka pożyczyła dosłowność w portretowaniu młodych bohaterów łącznie z pornograficznymi scenami seksu. Od Breillat wzięła konstrukcję kobiecej protagonistki, która zatraca się w seksie utożsamianym z pełnym poniżeniem. Co ciekawe Breillat do scen seksu zatrudniała porno gwiazdę. Serbska reżyserka przekonała do pełnego ekshibicjonizmu Vukašina Jasnicia, który ponoć jest raperem (jako Marlon Brutal), ale to nie jego talent muzyczny eksploatuje.
Wadą "Klipu" jest jego ostentacyjna dosłowność. Użycie telefonu komórkowego to tylko gimmick. Podobnie jest z piosenkami. Choć one jeszcze od biedy można usprawiedliwić. Tworzą tło, pokazując, jak masowa kultura wykorzystuje skłonności młodocianych, świadomie lub nie nakierowując ich ku destrukcyjnym swawolom.
Ocena: 6
Tak, młodzi bohaterowie są wyuzdanymi egoistami. Ale czy może być inaczej? Lepiej jest się zatracić w seksie, szukać zapomnienia w narkotykach i alkoholu, dać się sponiewierać. Alternatywą jest bowiem cierpienie, zezwolenie, by do świadomości dotarł lęk przed stratą, ból bezradności w obliczu choroby. Z boku to może się wydawać okrutne. Z całą pewnością jest nieodpowiedzialne i może być bolesne, a nawet niebezpieczne dla bohaterki i jej otoczenia. Ale każdy broni się jak może.
Serbski "Klip" to taka mieszanka Larry'ego Clarka i Catherine Breillat. Od Clarka reżyserka pożyczyła dosłowność w portretowaniu młodych bohaterów łącznie z pornograficznymi scenami seksu. Od Breillat wzięła konstrukcję kobiecej protagonistki, która zatraca się w seksie utożsamianym z pełnym poniżeniem. Co ciekawe Breillat do scen seksu zatrudniała porno gwiazdę. Serbska reżyserka przekonała do pełnego ekshibicjonizmu Vukašina Jasnicia, który ponoć jest raperem (jako Marlon Brutal), ale to nie jego talent muzyczny eksploatuje.
Wadą "Klipu" jest jego ostentacyjna dosłowność. Użycie telefonu komórkowego to tylko gimmick. Podobnie jest z piosenkami. Choć one jeszcze od biedy można usprawiedliwić. Tworzą tło, pokazując, jak masowa kultura wykorzystuje skłonności młodocianych, świadomie lub nie nakierowując ich ku destrukcyjnym swawolom.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz