Marfa Girl (2012)
Co za zawód. Clark do tej pory kojarzył mi się z ciekawymi, wręcz okrutnymi portretami młodzieży. "Bully" i "Ken Park" uważam za filmy znakomite, dlatego też nie mogłem nie obejrzeć jego nowego dzieła. Niestety w niczym nie przypomina poprzednich obrazów.
"Marfa Girl" jest dla mnie zbiorem szkiców fabularnych. Szybko, trochę niechlujnie uchwyconych pomysłów, idei, historii. Należało to następnie przetworzyć, zlepić w jedną całość. Tego jednak Clark nie zrobił. Dlatego też o ile na poziomie świadectw z życia w przygranicznej mieścinie film jeszcze funkcjonuje jako tako, o tyle na szerszym poziomie fabularnym, historii Adama, a przede wszystkim Toma, jest to niepowodzenie na całej linii. Nadrzędna fabuła rozłazi się niczym puch z rozszarpanego pluszowego misia. A szkoda, bo policjant Tom mógł być bardzo ciekawym tragicznym antybohaterem.
Słabością filmu było też aktorstwo większości obsady. Gdyby Clark zdecydował się na mniejszą liczbę monologów, ich niezdarność aż tak mocno nie rzucałaby się w oczy. A tak niestety sam sobie zrobił niedźwiedzią przysługę.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz