Blue Ruin (2013)

"Blue Ruin" to opowieść stara jak ludzkość. To rzecz o namiętności i zemście, o błędach, które prowadzą do niekończącego się cyklu przemocy i śmierci. To rzecz o beznadziejności egzystencji. Dwight z jednej strony jest przecież wrakiem człowieka. Po zabójstwie rodziców nie potrafił się odnaleźć. Jeśli więc porzuciłby zemstę, dalej tkwiłby w norze, jaką stał się jego samochód. Ale zemsta nie jest rozwiązaniem. Skończy się bowiem albo jego śmiercią albo cudzą, a przecież nikomu życia tym nie wróci. Każdy wybór jest zatem zły. Oczywiście jest to błędne mniemanie, ale trudno winić bohatera za to, że w swoim cierpieniu nie jest w stanie zauważyć istnienia trzeciej drogi, tej wskazanej przez Buddę. To droga porzucenia wszelkich namiętności, wyzbycia się pragnień poprzez zrozumienie, że są to więzy trzymające nas w królestwie śmierci. Cały cykl przemocy, jaki obserwujemy, jest efektem ludzkiej ułomności, jaką jest uleganie podszeptom serca (ewentualnie innych organów).




Sam film jest próbą przeniesienia na grunt amerykański minimalistycznego stylu narracyjnego charakterystycznego dla Ameryki Łacińskiej. Jednak Jeremy Saulnier nie jest Lisandro Alonso. Choć więc stara się wyciąć ze swojej opowieści wszystkie ozdobniki i zostawić tylko to, co niezbędne, to w swoim postępowaniu jest nie dość radykalny. W "Blue Ruin" jest zdecydowanie zbyt wiele dialogów. Niektóre sceny wydają się też dodane wyłącznie po to, by stanowić wentyl bezpieczeństwa dla nieco zbyt zniecierpliwionego widza. W ten sposób jednak osłabiony zostaje kontrast pomiędzy surowym tłem i kilkoma ostrymi momentami bezpośredniej konfrontacji.

Nie jest to jednak film zły. Jest po prostu zbyt zachowawczy.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)