The Stag (2013)
Ocena "Wieczoru kawalerskiego w plenerze" nie przychodzi łatwo. Jego scenariusz przypomina szkic przygotowywany na potrzeby pisania pierwszej wersji tekstu. Wszystko ma tu jedynie pretekstowy charakter, od ledwie zarysowanych bohaterów, przez prowizoryczne punkty fabuły, po banalną myśl przewodnią. Naprawdę trudno wymyślić co mniej godnego uwagi. Jednak jest w tym filmie jakiś przedziwny urok. Bohaterowie (a może grający ich aktorzy) wyglądają na sympatycznych gości. Perypetie może nie są przykładem szczególnej oryginalności twórców, ale budują przyjemny klimat. Całość ma sporo ciepła i sympatii dla ludzi i świata. Z tego też powodu nie żałuję, że po film sięgnąłem.
Nie zmienia to jednak faktu, że jako komedia "Wieczór kawalerski w plenerze" nie bardzo się sprawdza. Zabawne sceny można policzyć na placach jednej ręki. Reszta to raczej mało udane wprawki z pisania żartów. Na plus zaliczam występ Petera McDonalda. Miał do zagrania fajną, całkiem widowiskową postać i nie zmarnował szansy. Jego "Maszyna" to facet bez żadnych zahamowań, wali prosto z mostu, nie bacząc na to, czy kogoś po drodze obrazi czy zniesmaczy. Jego obraz świata jest zaskakująco uproszczony, co działa niczym przebłysk oświecenia, kiedy bezpardonowo przebija się przez mur cudzych samoograniczeń i fałszywych masek. Ale za tą twardą skorupą kryje się miły i w sumie delikatny mężczyzna, który po prostu chce być kochany przez swoją rodzinę. Fajna postać. Jedyna, którą zapamiętam z całego filmu.
Ocena: 5
Nie zmienia to jednak faktu, że jako komedia "Wieczór kawalerski w plenerze" nie bardzo się sprawdza. Zabawne sceny można policzyć na placach jednej ręki. Reszta to raczej mało udane wprawki z pisania żartów. Na plus zaliczam występ Petera McDonalda. Miał do zagrania fajną, całkiem widowiskową postać i nie zmarnował szansy. Jego "Maszyna" to facet bez żadnych zahamowań, wali prosto z mostu, nie bacząc na to, czy kogoś po drodze obrazi czy zniesmaczy. Jego obraz świata jest zaskakująco uproszczony, co działa niczym przebłysk oświecenia, kiedy bezpardonowo przebija się przez mur cudzych samoograniczeń i fałszywych masek. Ale za tą twardą skorupą kryje się miły i w sumie delikatny mężczyzna, który po prostu chce być kochany przez swoją rodzinę. Fajna postać. Jedyna, którą zapamiętam z całego filmu.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz