How to Be Single (2016)
Lekkie rozczarowanie. Po "Love, Rosie" moje oczekiwania wobec kolejnego filmu Christiana Dittera mocno wzrosły. Tymczasem "Jak to robią single" są bardzo standardową opowieścią o tym, jak być sobą, znaleźć miłość, przyjaźń i spełnienie.
Wszystko w tym filmie powiela schematy. Jest więc niezależna kobieta, która spełnienia szuka w pracy, ale okazuje się, że naprawdę chce być matką. Jest druga kobieta, która desperacko szuka partnera, ale długo nie zauważa, że ten jedyny jest tuż obok. I jeszcze jedna, która nie potrafi być sama, bo za każdym razem w ekspresowym tempie wchodzi w bliski związek z mężczyzną. Jest też kawaler, który pozornie nie chce się ustatkować, ale pod wpływem jednej kobiety zmieni zdanie. I tak w nieskończoność. Nie ma tu ani jednej oryginalnej myśli, niekonwencjonalnie niekonwencjonalnych bohaterów czy ciekawy rozwiązań fabularnych.
Taki filmów były setki, jeśli nie tysiące. To, że "Jak to robią single" mimo wszystko daje się bezboleśnie obejrzeć, jest w dużej mierze zasługą obsady. Nawet jeśli grają stereotypowo (Rebel Wilson głośna, nierozważna imprezowiczka; Jake Lacy przystojniak pragnący związku), to ich postaci są na tyle sympatyczne, że nie sposób się na nie złościć. A od czasu do czasu zdarza się nawet jakiś niezły dowcip. Choć muszę powiedzieć, że mając w obsadzie Wilson, Mann, Wayansa czy Mantzoukasa, twórcy zdecydowanie za mało tych dobrych żartów wyprodukowali.
W sumie jest to miły wypełniacz czasu, ale do zapomnienia w ciągu tygodnia.
Ocena: 6
Wszystko w tym filmie powiela schematy. Jest więc niezależna kobieta, która spełnienia szuka w pracy, ale okazuje się, że naprawdę chce być matką. Jest druga kobieta, która desperacko szuka partnera, ale długo nie zauważa, że ten jedyny jest tuż obok. I jeszcze jedna, która nie potrafi być sama, bo za każdym razem w ekspresowym tempie wchodzi w bliski związek z mężczyzną. Jest też kawaler, który pozornie nie chce się ustatkować, ale pod wpływem jednej kobiety zmieni zdanie. I tak w nieskończoność. Nie ma tu ani jednej oryginalnej myśli, niekonwencjonalnie niekonwencjonalnych bohaterów czy ciekawy rozwiązań fabularnych.
Taki filmów były setki, jeśli nie tysiące. To, że "Jak to robią single" mimo wszystko daje się bezboleśnie obejrzeć, jest w dużej mierze zasługą obsady. Nawet jeśli grają stereotypowo (Rebel Wilson głośna, nierozważna imprezowiczka; Jake Lacy przystojniak pragnący związku), to ich postaci są na tyle sympatyczne, że nie sposób się na nie złościć. A od czasu do czasu zdarza się nawet jakiś niezły dowcip. Choć muszę powiedzieć, że mając w obsadzie Wilson, Mann, Wayansa czy Mantzoukasa, twórcy zdecydowanie za mało tych dobrych żartów wyprodukowali.
W sumie jest to miły wypełniacz czasu, ale do zapomnienia w ciągu tygodnia.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz