A Monster Calls (2016)

Sporo ostatnio filmów o dziecięcej traumie. Ciekawe dlaczego. "Siedem minut po północy" przywraca moją wiarę w ten podgatunek (czy jak to tam zwać). Jest bowiem o niebo lepszy od "9. życia Louisa Draxa".



Naprawdę mogę wiele dobrego powiedzieć o tym filmie. Jest mądry, wzruszający i piękny. Podobały mi się animowane wstawki stanowiące ilustracje dla opowieści Potwora. Same opowieści (a szczególnie pierwsza z nich) też warte są uwagi. Film może też pochwalić się niezłą muzyką, doskonałymi zdjęciami i solidniejszą niż się tego spodziewałem grą aktorską. Ponieważ nie widziałem "Piotrusia. Wyprawy do Nibylandii", gdzie Lewis MacDougall debiutował, to byłem pozytywnie zaskoczony tym, co zobaczyłem.

Film ma w zasadzie wszystko, co powinien mieć, zważywszy na samą historię. A mimo to nie zachwycił mnie. Efektu "wow" i wielkich wzruszeń nie doświadczyłem. Mam wrażenie, że wynika to z faktu, że sama konstrukcja opowieści wydawał mi się łopatologiczna. Dla mnie "Siedem minut po północy" jest aż nazbyt czytelną ilustracją systemowego podejścia do rodziny. Twórcy w poetycki sposób prezentują idee mitów, reguł i skryptów rodzinnych. Ale nie wychodzą tutaj poza definicje wyjęte z pierwszego lepszego podręcznika z psychologii. Nie podobało mi się też ostro terapeutyczne wyjaśniania procesu radzenia sobie z bólem i żałobą (potworna interpretacja czwartej opowieści). To wszystko tworzyło między mną a filmem przepaść, która uniemożliwiła mi pełne cieszenie się tym, co widziałem na ekranie.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)