Dræberne fra Nibe (2017)

Ole Bornedal pozytywnie mnie zaskoczył. Do tej pory kojarzył mi się głównie z ponurymi historiami o obsesjach, ksenofobi, fałszu. I w sumie "Małżeńskie porachunki" są też o tym. Tyle tylko, że tym razem Duńczyk swoje ulubione tematy wykorzystał w czarnej komedii.



"Małżeńskie porachunki" to kino absurdalne. Bornedal przejaskrawia tu narodowe wady różnych nacji, co prowadzi do reakcji łańcuchowej i serii atomowych eksplozji w postaci przezabawnych gagów. Obyczajowe dramaty dwóch zwyczajnych par małżeńskich zmieniają się w kwestie życia i śmierci, kiedy w ich życie wkroczy dwójka przedziwnych płatnych zabójców.

Reżyser nie bierze jeńców. Jego film zbudowany jest na skrajnościach. Pomysły, które – gdyby chciało się je opowiedzieć – brzmiałyby idiotycznie, na ekranie sprawdzają się bez zarzutu. Jak choćby fakt, że jednego z płatnych zabójców zamawia się na stronie internetowej firmowanej białoruską flagą, ale przylatuje z Kijowa, a przez Duńczyków jest zamiennie traktowany jako Rosjanin lub Polak. Gra go zaś Marcin Dorociński.

Prawdopodobnie pomysły reżysera nie wypadłyby tak zabawnie, gdyby nie pierwszorzędna gra aktorska. Wydaje się, że cała obsada w pełni zaakceptowała absurd fabuły i folgowała sobie, jak popadnie. Szczególnie korzystnie odbiło się to na kreacji Dorocińskiego. Prawie każda scena z jego udziałem kończyła się niekontrolowanym atakiem śmiechu.

Całość jest tak głupia i absurdalna, że może się nią tylko zachwycać... i świetnie bawić.

Ocena: 8

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)