Espèces menacées (2017)

Film Gillesa Bourdosa zdecydowanie nie polecam do oglądania podczas depresji. Prezentuje bowiem dość ponury obraz człowieka. Jest on tu niewolnikiem swoich instynktów, które wymuszają na nim szukanie partnera, nawiązywanie relacji z własnymi dziećmi, mamiąc szczęściem i niekończącą się idyllą. Tymczasem rzeczywistość okazuje się brutalna. Szczęście albo szybko się kończy albo nigdy się nie zaczyna. Miłość wietrzeje, zostaje nuda, szaleństwo lub cierpienie z rozczarowania. Ból sprawić może każdy: mąż, który miał być aniołem a okazał się damskim bokserem, matka przez którą nie nabyło się umiejętności nawiązywania intymnych relacji, czy córka, która szokuje swoimi wyborami uczuciowymi.



"Espèces menacées" za to całą pewnością poprawi humor zdeklarowanym (a przede wszystkim świadomym swego wyboru) singlom. Przez 24 godziny na dobę świat bombarduje ich przyjmowanym a priori założeniem, że normalność to związek. A tymczasem tutaj okazuje się, że być może jest to powszechne, ale trudno to uznać za normalne. Wszyscy bohaterowie są tu przegrani. A szczęście zdefiniowane jest jako stopień rezygnacji i umiejętność poradzenia sobie ze świadomością owej przegranej.

Po obejrzeniu "Espèces menacées" każdy pewnie będzie się dwa razy dłużej zastanawiał, zanim pozwoli sobie na związek z kimkolwiek.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)