Como la espuma (2017)
Jedno miejsce i kilkunastu bohaterów, których losy są ze sobą splecione, a zarazem pozostają niezależne od innych. "Piana party" to powrót do filmowej formuły, której już dawno nie widziałem, a która w wykonaniu Hiszpanów zawsze sprawiała mi dużo radości. Nie dlatego, że są to filmu dobre, ale dlatego, że hiszpańska wrażliwość i mentalność idealnie współgra z tą formułą.
"Piana party" przypomina mi takie obrazy jak "Km.0". Jego siłą są przede wszystkim bohaterowie, którzy są fajnie zagrani przez sympatyczną obsadę oraz pozostają wyrazistymi i ciekawymi postaciami, co jest o tyle ważne, że żadnej z osób nie jest poświęcone zbyt wiele czasu. Kamera przeskakuje od postaci do postaci, więc liczy się tu przede wszystkim pierwsze wrażenie. A to jest pozytywne w przypadku wszystkich duetów, jakie się w trakcie rozwoju fabuły tworzą.
Jorge i Elisa, Jesús i Isma, Pato i Susana, Marta, Rodri i Álvaro, Camila i Ruben - wszyscy oni są bardzo fajni w oglądaniu, ich losy to udana mieszanka telenowelowej przesady i lekkiego humoru. Większość zbudowana jest z drobiazgów, ale sumują się one w przyjemną choć ulotną niczym tytułowa piana rozrywkę.
Ocena: 6
"Piana party" przypomina mi takie obrazy jak "Km.0". Jego siłą są przede wszystkim bohaterowie, którzy są fajnie zagrani przez sympatyczną obsadę oraz pozostają wyrazistymi i ciekawymi postaciami, co jest o tyle ważne, że żadnej z osób nie jest poświęcone zbyt wiele czasu. Kamera przeskakuje od postaci do postaci, więc liczy się tu przede wszystkim pierwsze wrażenie. A to jest pozytywne w przypadku wszystkich duetów, jakie się w trakcie rozwoju fabuły tworzą.
Jorge i Elisa, Jesús i Isma, Pato i Susana, Marta, Rodri i Álvaro, Camila i Ruben - wszyscy oni są bardzo fajni w oglądaniu, ich losy to udana mieszanka telenowelowej przesady i lekkiego humoru. Większość zbudowana jest z drobiazgów, ale sumują się one w przyjemną choć ulotną niczym tytułowa piana rozrywkę.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz